Ja tam wolę mieć kłopoty i żyć,niż nie mieć kłopotów i jeździć na wózku.Słyszałem o przypadku gdzie takie coś uratowało gościa przed 5-ma pijanymi i agresywnymi typami napastującymi kobietę.Pijanymi zaznaczam,nie zalanymi w trupa i nie umiejącymi ustać na nogach.Nie odważyli się na atak z bliska widząc to,więc straty ograniczyły się do obrzucenia ich auta kamieniami (dwie wybite szyby) i ucieczki innym autem(kierowca był trzeźwy-czyli 6 ich było).Ale wolna wola.Można też kupić taki sam w wersji RAM.Też na CO2 tylko amunicja to kilkanaście kul gumowych.(zamiennie paintballowych),kalibru centymetr z kawałkiem.Mossberg to nie będzie,ale moze poskutkować.
Każdy robi co uważa za słuszne,bo Policja nie pomoże.Nie pomoże,bo jest ich za mało,nikt tam się nie pcha na służbę,a to oznacza małą ilość patroli-dużo zdarzeń i przemęczony personel.Ile razy ktoś z was czekał godzinę na drogówkę? Bo jeden radiowóz jeździ,a wypadków jest pięć.Albo dziesięć.Z czego 6 stłuczek,ale każdy woli wezwać Policję,żeby mu w ubezpieczalni nie sugerowali próby wyłudzenia.
dlatego nie uzywa sie wiatrowek do samoobrony,jakby ktos do mnie strzlil z wiatrowki to bym go....
Owszem,zgadzam się.A jakby napadnięto ciebie idacego z dziewczyną i chciano ci skroić komórkę,skatować bejsbolem a dziewczynę......
Pozwolić-gwałćcie,bijcie bo ja nie chcę kłopotów,a zęby to mi potem prywatnie stomatolog wprawi?
Kto pomoże? Ludzie? Udawać będa ,że nie słyszą,żeby nie oberwać? Policji nie znajdziesz ze świecą.A jak złapią sprawców to dopiero ci sąd pokaże kto rządzi.
Przykład? Może z mojego podwórka?
Zakochani Paulina M. (15 l.) i Adam Kantor (20 l.) pojechali na romantyczne wakacje. Zamiast szczęścia, na wyjeździe spotkał ich ból, hańba i... śmierć. Biwakującą nad jeziorem w Babim Lochu (woj. opolskie) parę napadli bandyci, którzy brutalnie zgwałcili dziewczynę. Kiedy ukochany próbował ją obronić, zwyrodnialcy pobili go i wrzucili do ogniska. Płonący chłopak w akcie rozpaczy skoczył do wody i utonął w męczarniach.
Paulina i Adam znali się od dawna, postanowili spędzić razem te wakacje nad jeziorem. - Nie bałam się o córkę, znałam dobrze chłopaka Pauliny - opowiada Wioletta, mama dziewczyny. Nawet nie przypuszczała, jak straszliwe niebezpieczeństwo czyhało nad tym jeziorem.
Nieświadomi niczego byli też zakochani. Wybrali sobie miejsce na biwak, rozbili namiot, po czym rozpalili ognisko. Już po chwili ogień wesoło trzaskał, a oni obejmowali się i podziwiali piękno zachodzącego nad jeziorem słońca. Nagle z gęstniejącego mroku wyłoniły się dwie sylwetki. Byli to Radosław H. (18 l.) i Sebastian R. (30 l.) - mieszkańcy okolicznej wsi.
Zmuszali do picia
- Na początku zaczęli z nami normalnie rozmawiać - wspomina roztrzęsionym głosem Paulina. W pewnym momencie wyciągnęli wódkę. - Odmawialiśmy, ale oni zaczęli nam grozić - wspomina dziewczyna.
Kiedy wypita wódka zaczęła szumieć w głowach zastraszonej pary, zwyrodnialcy zabrali się za realizację swojego lubieżnego planu. Młodszy z nich poskoczył do dziewczyny i zaczął ją obmacywać. Adam nie mógł spokojnie patrzeć na łapska bandziora błądzące po ciele jego ukochanej. - Łapy przy sobie! - krzyknął. Starszy z oprawców tylko na to czekał. Szybkim susem doskoczył do chłopaka i wymierzył mu ogłuszający cios w głowę. Kiedy Adam padł na ziemię, obaj zwyrodnialcy zaczęli go kopać.
Śmierć w wodzie
Kiedy wyżyli się już na leżącym, Radosław H. znowu przyskoczył do przerażonej dziewczyny. Zdarł z niej ubranie i zaczął gwałcić! Słysząc straszliwe krzyki ukochanej, Adam resztkami sił rzucił się jej na ratunek. Kiedy jednak stanął na nogach, Sebastian pchnął go prosto w ognisko. Ubranie Adama zaraz zajęło się parzącym ogniem. Przerażony 20-latek rzucił się do wody, żeby ugasić płomień. Jednak przemoczone ubranie pociągnęło go na dno. Osłabiony po pobiciu, z alkoholem szumiącym w głowie, Adam nie miał szans. Utonął w męczarniach.
Na szczęście sprawcy tego ohydnego napadu nie są bezkarni. Obaj już następnego dnia zostali ujęci. Teraz staną przed sądem. - Chcę sprawiedliwości: oko za oko. Dwadzieścia lat syna wychowywałem, żeby teraz zginął przez jakichś zwyrodnialców - rozpacza pani Elżbieta, matka Adama.
No i? Happy end???
No to sobie poczytajcie jak sąd to potraktował? Oto ohydnie wysoka kara za ohydną zbrodnię:
Wątpliwości budzi też niski wyrok na jaki zgodził się prokurator - dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć. Kodeks karny za takie przestępstwo przewiduje od dwóch do 12 lat więzienia. Sam wyrok nie będzie mógł już być jednak uchylony ponieważ uprawomocnił się w styczniu.
Do bulwersującego gwałtu doszło latem nad jeziorem Babi Loch niedaleko Brzegu. 14-latka pojechała na biwak ze swoim chłopakiem, bratem i kolegę. W nocy zaatakowało ich dwóch nastolatków. Chłopak dziewczyny wskoczył do wody i utonął, natomiast ona została zgwałcona.
No ale po co nam kłopoty,prawda.
Oczywiście sąd postara się,żeby sprawca miał wszelkie dane potrzebne do zemsty-świadek się przedstawi i powie co robi i jak ma na imię i nazwisko,a sprawca???
No co wy? On nie może.A ustawa o ochronie itp.itd. (choć akurat to ostatnie znam ze słyszenia).
A zresztą-cytaty są z gazet-i co widać?
Kiedy wyżyli się już na leżącym, Radosław H. znowu przyskoczył
A gdzie nazwisko? No tak ochrona (sprawcy) danych.A nazwisko ofiary? A jest.