ja bym akurat nie wierzyl w ten komunikat, mi tez kiedys ten HP USB DSFT wypluwal ten blad przy niezle spierniczonej karcie pamieci, a i tak ja naprawilem
moze opowiem historie tej karty, zeby podtrzymac autora watku na duchu
sformatowalem kiedys karte pamieci (1GB) i utowrzylem na niej partycje (linuxowe, ext3, swap itd.) troche mi to zajelo czasu bo same dziwne rzeczy sie z karta dzialy, w koncu jakis tam linuksowy soft ladnie ja podzielil i wszystko gralo, karte potrzebowalem do zrobienia z niej botowalnego dysku z linuksem na pewne urzadzenie, po utowrzeniu partycji odpalilem specjalny soft, ktory wgrywal na nia wszystko co bylo mu potrzebne do dzialania i tutaj zaczely sie prawdziwe schody... karta ladnie sie przygotowala do dzialania i faktycznie byl na niej linux, partycje swap, dwa punkty montowania oddzielnie dla / i dla /home, wszystko pracowalo swietnie, do momentu, gdy chcialem z nia wrocic do oryginalnych ustawien, czyli wywalic partycje i z powrotem zrobic 1GB - fat 16 w tym celu uruchomilem pod innym linuksem niz na poczatku program do zarzadzania partycjami, usunalem istniejace i zbudowalem jedna wielka FAT16, zaczal sie proces formatowania, ale nagle cos sie wywalilo i od tego czasu karta zwariowala kompletnie, pod linuxem miala pare terabajtow pojemnosci, pod windowsem wypluwal 21391298371283GB i nie chcial jej sformatowac, dwa dni meczylem sie, sciagalem dziesiatki programow do ratowania kart pod winda, jak i linuksem i zupelnie nic, czasem karta byla widoczna jako 30MB i taka pojemnosc dziala, ale czasem i tego nie bylo widac. Probowalem najbardziej sprawdzonego wg mnie sfotu, czyli fdiska, ale i ten pokazywal kosmiczne wyniki co do ilosci sektorow, pojemnosci, cylindrow itp.
Kiedy przekonanay bylem, ze karta jest uwalona na 100% wpadlem na jeszcze jeden pomysl, odpalilem karte w tym urzadzeniu, na ktore przeznaczony byl bootowalny linuks, po prostu uruchomilem to urzadzenie, ze wzgelu na probe wczesniejszego formatowania karty proces bootowania zawieszal sie w pewnym momencie, ale na szczescie dochodzil do etapu, gdzie moglem miec dostep do linuksowej konsoli, odpalilem na tym urzadzeniu fdisk i... wszystko naprawil jednym kliknieciem, od razu dobrze rozpoznal karte, sformatowal tak jak chcialem, tzn. zrobil FAT16 z calej pojemnosci, nawet sie nie zajaknal robiac to. Do dzis pojecia nie mam czemu tak sie stalo, jak to mozliwe, ze jeden fdisk dobrze widzal ta karte a 20 innych fdiskow i 150 innych programow nie moglo tej karcie dac rady.
Konkluzja jest taka, ze informacja w ktorym momencie zaczely pojawiac sie problemy z pendrive opisywanym w tym watku moze byc najbardziej kluczowa informacja i naprawa go moze byc uzalezniona od odtworzenia sytuacji, w ktorej ostatni raz byl sprawny