Nawigacja na rower - suplement

  • 93 Odpowiedzi
  • 27985 Wyświetleń

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Nawigacja na rower - suplement
« dnia: Sierpień 23, 2007, 10:19:47 »
Bikekowalu - nie obraź się, ale zamknąłeś wątek gdy miałem już zredagowaną odpowiedź, więc postanowiłem ją mimo to zamieścić.
Parę rzeczy wymaga sprostowania, parę wyjaśnienia. Obiecuję - ostatni post, wątek można zamknąć.

Otóż zmienia. Zmienia, bo po prostu zmusza do nauczenia się pewnych rzeczy. Dzieci Neostrady czy dresiarze nie kupią Magellana czy Garmina. Prawda?

Podziwiam Twą wiarę, ale obawiam się, że jest ona bardzo ułudna.
Dlaczego niby nie kupią?
To kwestia snobizmu i kasy, oraz popularności danego sprzętu. Póki co, Garmin ma to szczęście, że nie stał się jeszcze popularny. Ale np. Ty ciężko pracujesz nad tym, by wepchnąć takie urządzenia w ręce ludzi chodzących po górach - niezależnie od tego czy de facto potrzebują takiego sprzętu czy nie. Innymi słowy - pracujesz nad tym, by jak najwięcej Garminów i Magellanów trafiło do grup, które wymieniasz powyżej.
Szokujące? Nie, po prostu prosty wniosek płynący z dość oczywistego łańcucha przyczynowo-skutkowego :"P

Kupią PDA z Ozim i rastrami. Wiesz dlaczego? Bo nie trzeba myśleć. Nie trzeba znać się na mapach, na nawigacji, na kompasie. Nie trzeba umieć posługiwać się linijką, ołówkiem i znać zasad interpolacji. "Zasysają raster" (najlepiej skalibrowany, bo kalibracja często przerasta ich możliwości) i gotowe. I póki ktoś wykorzystuje tego PDA z rastrem w Kampinosie, to pal go licho, gorzej jak się z tym wypuści w takie tereny - jakie lansujesz.

Znowu lansujesz pewną tezę, w którą sam chyba nie wierzysz.
Popatrzmy: Przez kilka ostatnich, bardzo sążnistych postów przekonywałeś mnie, że zamiast kalibrować sobie mapy skanowane, powinienem kupić sobie odbiornik Garmina i wczytać do niego "wektory". Podawałeś to rozwiązanie jako łatwiejsze i szybsze (pojawiały się w Twoich wypowiedziach sugestie, że w tym czasie gdy ja będę kalibrował mapy, Ty będziesz radośnie pił piwo).
Teraz nagle zmieniasz front i usiłujesz mi wmówić, że wczytanie gotowej mapy wektorowej (które de facto nie różni się specjalnie od wgrania programu do palmtopa za pomocą ActiveSync (PPC) czy HotSync (Palm OS)) wymaga znajomości jakiejś "wiedzy tajemnej", znajdującej się na wyższym poziomie niż ta która jest wymagana do samodzielnego zeskanowania, a następnie skalibrowania map.
W gruncie rzeczy, posiadając turystycznego Garmina i korzystając z gotowych map (ilu znasz Garminowców którzy sami sobie robią mapy? Jaki to jest procent wszystkich użytkowników takich urządzeń?), możesz wiedzieć znacznie mniej niż w sytuacji gdy własnoręcznie chcesz skalibrować mapę zeskanowaną - do czego potrzebujesz przynajmniej "liznąć" wiedzy z zakresu układów odniesienia, różnych rodzajów siatek i tym podobnych.

Chyba nie powiesz mi, że naprawdę wierzysz, iż już sam zakup Garmina świadczy o tym, że jego właściciel dysponuje zaawansowaną wiedzą z zakresu satelitarnej nawigacji oraz poruszania się po terenie? A może uważasz, że w momencie zakupu odbiornika "automagicznie" taką wiedzę zdobywa?

Zwróć uwagę na jedno - ja NIGDY nie twierdziłem, że odbiornik GPS w górach jest dla mnie czymś więcej niż tylko zabawką. Natomiast Ty serwujesz bardzo niebezpieczne tezy, w stylu:
"Wektor. O to właśnie chodzi. Mając GPS z wektorem, nie muszę się już martwić czy mapa papierowa ma siatkę GPS, czy jej nie ma." (w domyśle - "mogę mieć gdzieś mapę papierową, GPS z wektorem wystarczy w górach")
Albo: "W teren należy zabrać papierową mapę i GPS, nie PDA." (nawet nie pojawia się cień sugestii, że należałoby zabrać kompas, a mapa jest tu wskazana jedynie jako "dodatek" do GPS'a)

Nie wiem, może nie zdajesz sobie sprawy. Ja w każdym razie Twoje wypowiedzi dokładnie tak, jak to skomentowałem w nawiasach.

Z podziwu godnym uporem usiłujesz wszystkim wcisnąć (czy tego potrzebują czy nie) odbiorniki turystyczne jako panaceum na wszelkie kłopoty. Właśnie to "panaceum" jest w Twoich wypowiedziach szczególnie niebezpieczne - bo "średnio rozgarnięty szympans" wybierając się w góry zauważy, że palmtop jest dość delikatnym urządzeniem, stosunkowo podatnym na uszkodzenia. Będzie też wiedział, że wczytana doń mapa może być krzywo skalibrowana – i choćby z tego powodu pojawi mu się w głowie myśl, żeby zabrać ze sobą papierowy backup.
Ty natomiast (być może nieświadomie) stwarzasz przed taką osobą wizję, że zakup turystycznego odbiornika rozwiąże powyższe problemy (bo odporniejszy, bo dłużej działa na bateriach, itd., itp.), słowem - mapa papierowa z kompasem staną się zbędne. I TO jest szczególnie niebezpieczne.

Wiesz. To, że Ty się znasz na mapach nie oznacza że inni też się znają. Powiem szczerze z przerażeniem obserwuję niektórych małolatów, którzy planują poszukać mocnych wrażeń w nieznanym terenie - bez mapy papierowej, ale za to z "PDA w ręku".

Kwestia popularności – jeszcze trochę Twojej agitacji "w czambuł" (wedle przykładów powyżej) + spadek cen odbiorników turystycznych, i będziesz z przerażeniem obserwował małolatów ganiających po nieznanym terenie "bez mapy papierowej, za to z Garminem w ręku".
A może bez przerażenia, bo przecież wedle promowanej przez Ciebie wizji, już samo posiadanie Garmina nobilituje do kręgu zaawansowanych użytkowników GPS i rozwiązuje wszystkie kłopoty, prawda? :/

Nie czarujmy się – ludzie którzy nie myślą, zawsze się w górach znajdą. Taki człowiek niezależnie od tego czy dasz mu do ręki odbiornik turystyczny, czy palmtopa z wczytaną mapą, popełni identyczne błędy i narazi się na identyczne niebezpieczeństwa.
Jeśli już edukować – to nie za pomocą uprawianej przez Ciebie agitacji pod tytułem „kup odbiornik turystyczny”, ale poprzez przekonywanie, że sam GPS w górach nie wystarczy. Niezależnie od tego, kto jest jego producentem i jakie mapy siedzą w jego pamięci.


Co do reszty - nie będę się ustosunkowywał w szczegółach (cytaty), ale naprawdę błądzisz. Twoje wypowiedzi pełne są sprzeczności i niczego nie wnoszą do sprawy.

Po prostu Ty nie dopuszczasz do siebie myśli, że można korzystać z GPS inaczej niż Ty to robisz - i mieć z tego satysfakcję. Ja wiem że jesteś GPSmaniak, ale może czasem warto też spojrzeć odrobinę szerzej?

Z jednej strony mówisz jak wielką wagę przywiązujesz do dokładnej kalibracji, a zaraz potem że podczas wycieczki często w ogóle nie wyjmujesz PDA z plecaka, bo i tak wiesz gdzie jesteś.

Ech... widzę że mój przykład z poduszkami powietrznymi w samochodzie okazał się nieprzyswajalny...
Czy chęć posiadania dostępu do dokładnej informacji oznacza, że muszę tę informację sprawdzać na każdym kroku? Ja chcę mieć pewność, że kiedy sięgnę po GPS, to znajdę tam możliwie dokładną informację gdzie jestem. Co nie jest równoznaczne z tym, że muszę taką informację mieć non stop przed oczami.
Podobnie np. kupując samochód, chcę by był wyposażony we wszelkie możliwe zabezpieczenia na wypadek kraksy - napinacze pasów, poduszki przednie, boczne, odpowiednio mocną "klatkę bezpieczeństwa", żeby wytrzymała np. dachowanie... Ale czy to oznacza, że chcę ten samochód rozbić? Przeciwnie, de facto najchętniej nigdy nie chciałbym z tych zabezpieczeń skorzystać.
Podobnie z GPS - jeśli już go zabieram na wycieczkę, to chciałbym, aby - jeśli już będę musiał z niego skorzystać - wypełnił swoje zadanie jak najlepiej. Co nie oznacza, że bez wślepiania się w ekran nie zrobię kroku.
Dlatego np. ja nie rozumiem tych, dla których jednym z podstawowych kryteriów wyboru odbiornika turystycznego (sic!) jest czytelność ekranu pod każdym kątem i w każdym typie oświetlenia (a często słyszę taki "argument" podawany jako jedna z podstawowych przewag odbiornika turystycznego). OK, coś takiego przydaje się np. na motorze, ale nie w turystyce pieszej! No chyba, że zamiast podziwiać widoki ktoś woli iść przez góry z nosem w szybce odbiornika... Ale to nawet dla mnie - gadżeciaża - jest już fanatyzm.


Z jednej strony mówisz, że ja muszę "pracowicie" przenosić pozycję z GPSu na mapę papierową (tak naprawdę robi się zupełnie podświadomie - to tylko kwestia wprawy)

Uhmmmm, a wcześniej tę siatkę podświadomie nanoszę na mapę przy użyciu podświadomej linijki, arkusz mapy wyciągam z kieszeni i rozkładam też podświadomie, i tak dalej...

a Tobie wystarczy rzut oka na ekran, a z drugiej strony sam przyznajesz, że masz PDA na dnie plecaka. Jaki to zatem rzut oka? Na pewno u Ciebie dłużej trwa zdjęcie plecaka, wyszperanie PDA, włączenie, sprawdzenie pozycji, wyłączenie PDA, schowanie i założenie plecaka niż u mnie sięgnięcie po GPS, który noszę pod ręką

Owszem. Bo jeśli nie potrzebuję, nie sięgam po GPS'a w ogóle. Ewentualnie mam włączony zapis ścieżki (po to zresztą kupiłem sobie odbiornik z datalogerem).
Jeśli natomiast powiedzmy się zgubię, to przemieszczenie palmtopa z "dna plecaka" do, na przykład jego bocznej kieszeni, nie jest najmniejszym problemem. Ba, można go sobie nawet przypiąć do paska, jeśli ktoś lubi. Jaki problem?
 
(a jakże, przecież komputer podróży to największa zaleta GPSu!!!)

No widzisz. A dla mnie komputer podróży jest gadżetem do gadżetu. Planując wyjście w góry, nie potrzebuję rozpisek co do minuty. To ile czasu zajmie mi pokonanie określonej trasy w danym typie terenu wiem i bez komputera podróży (muszę to wiedzieć, choćby po to by odpowiednio wcześnie wyjść w góry, komputer za mnie nie odwali planowania). Tym bardziej jeśli muszę dojść na określoną godzinę - wtedy sam muszę zadbać o zapewnienie odpowiedniej rezerwy czasu i wybór odpowiedniej marszruty. Ja rozumiem i przyjmuję do wiadomości,  że ktoś musi co 5 minut sprawdzać ile przeszedł i ile mu jeszcze zostało - na szczęście sam nie jestem dręczony tego typu natręctwami. W górach chcę przede wszystkim odpocząć od „elektronicznych cerberów” których mam dosyć na codzień, więc to czy dojdę na miejsce o 17:56, czy o 18:06 nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. I nie potrzebuję takiej informacji na trasie. Nie potrzebuję też podawanej na bieżąco informacji o odległości do celu, kilometrażu który przeszedłem, oraz pokonanych przewyższeń – po to zapisuję ścieżkę, by na spokojnie sobie te informacje przejrzeć w domu (albo na wieczornym postoju).
Co więcej - powiem Ci szczerze - w górach, jeśli zdarza mi się wyciągać GPS ot tak, by sprawdzić gdzie jestem (a nie dlatego, że się np. rzeczywiście zgubiłem), zawsze robię to z pewnym zażenowaniem. Mam po prostu poczucie, że jest to czynność kompletnie niepotrzebna, co więcej – kompletnie nie pasująca do miejsca i czasu w którym jestem.
Naprawdę mam na wyjeździe lepsze zajęcia, niż wgapianie się w komputer podróży.
Rozumiem jeszcze, że ktoś używa GPS jako trenażera, i te informacje są mu potrzebne do kontrolowania treningu. Jeśli ktoś do tego potrzebuje GPS’a – proszę bardzo, niech mu będzie na zdrowie. W przypadku turystyki, nie bardzo widzę sens i potrzebę posiadania komputera podróży, przynajmniej inną niż zwykła gadżetomania.


Piętrzysz trudności, które naprawdę nie są trudnościami i - wbrew temu co się Tobie wydaje - nie tylko w Polsce czy na Słowacji. Po prostu nie masz doświadczenia z GPS-em, bo za taki - co tu ukrywać, PDA nie może uchodzić.

Ale dlaczego?
Bo Ty tak uważasz?
Jaką widzisz różnicę między odbiornikiem turystycznym wyposażonym w wektorowe mapy, a wyposażonym w identyczne mapy palmtopem? Przecież jest soft na palmtopy umożliwiający stosowanie w nich map Garmina.
Ba, przecież sam Garmin produkuje palmtopy z wbudowanym GPS i sprzedaje je dokładnie tak samo jak pozostałe produkty.
A może palmtop Garmina to według Ciebie nie jest PDA?
Tylko dlaczego? Bo ma metkę „Garmin”?



Zarzucasz mi, że zmieniam temat, odchodząc od "dokładności" kalibracji. To nie tak. Sam w swoim pierwszym poście (napisanym przede mną) napomknąłeś o Garminie, (w kontrze do Powhatana) pisząc że lepiej kupić Oterrboxa.

Oczywiście – bo nie widzę sensu kupowania Garmina po to by jeździć rowerem po Kampinosie. Napisałem wyraźnie – „do moich zastosowań wystarcza” – naprawdę musisz mnie na siłę „ewangelizować”?

Nie ukrywam, że zawsze mnie wkurza gdy ktoś "wie lepiej" znając tylko jedną stronę medalu - dlatego właśnie wszedłem do wątku, chociaż wiedziałem co mnie czeka w dyskusji z Tobą. No cóż, problem wszakże jest taki, że ja znam oba rozwiązania i Garmina i PDA, zatem to naprawdę ja wiem lepiej.

To że znasz je oba, nie oznacza że znasz je lepiej – to raz.
Dwa, to kwestia że jeśli dla Twoich potrzeb lepszy okazał się Garmin, nie oznacza że identycznie będzie w moim przypadku.
Pozwól ludziom dokonywać własnych wyborów! Pozwól im samym poznać, które rozwiązanie będzie dla nich najlepsze!
Czyżbyś sam kompulsywnie musiał potwierdzać słuszność swojego wyboru, i dlatego dyskredytujesz każde inne rozwiązanie? Nawet jeśli miałby być to GPS do zabawy w piaskownicy, też będziesz twiedził że musi to być odbiornik Garmina?!

I jeszcze coś - nie operuj ceną 2000 PLN za 60CSX, bo wszyscy właściciele tych odbiorników umierają ze śmiechu.
Wejdź na Allegro, wejdź na Garniaka i sprawdź, a potem pisz.

Posługuję się cenami sklepowymi. Wszystkie sklepy które wymienione są na stronie www.garmin.pl oferują ten odbiornik w cenie 2 149 PLN. Mam wymienić linki do stron?

GPSmaniaku - fajnie, że popularyzujesz odbiorniki turystyczne. Niefajnie, że robisz to w bardzo niebezpieczny sposób.
Wyluzuj, daj ludziom żyć. Niech każdy sobie wybierze rozwiązanie które uznaje za najlepsze, a Ty nie wmawiaj ludziom, że odbiornik turystyczny jest panaceum na wszelkie kłopoty. Bo nie jest, tak samo jak nie jest nim palmtp z zeskanowaną mapą.
Oba urządzenia to po prostu zabawki - warto o tym pamiętać.
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 23, 2007, 10:30:02 »
nikt nie zabrania Ci pisać postów...a wątek zamknę jeśli nikt na niego nie odpowie...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 23, 2007, 10:35:52 »
nikt nie zabrania Ci pisać postów...a wątek zamknę jeśli nikt na niego nie odpowie...

OK, będę wdzięczny :")
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline nocnyMarek

  • *****
  • 9913
  • Sprzęt: Palmax, viliv X70
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 23, 2007, 10:56:36 »
nikt nie zabrania Ci pisać postów...a wątek zamknę jeśli nikt na niego nie odpowie...
:ohreally:
Sorry bike, czy Ty nudzisz się i zapomniałeś logicznie myśleć?
Jaki jest sens zamykania wątku w którym nie ma odpowiedzi?
żeby ktoś przypadkiem nie odpowiedział później?  :O
A tamten wątek już od dawna nie jest o nawigacji na rower po Warszawie ...
Zamiast zamykać powinieneś go rozdzielić na 2 oddzielne.
Od kiedy to zamyka się wątki z powodu 'duchoty' albo braku odpowiedzi,
zaszły jakieś zmiany w regulaminie? :P

Edit
Właściwie to miałem to wysłać na PW, no ale stało się ...
po przeczytaniu możesz usunąć.

« Ostatnia zmiana: Sierpień 23, 2007, 10:58:35 wysłana przez nocnyMarek »
AM3/4/5/6, DPN/D6, AP, N2/9, OM-free

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpień 23, 2007, 11:22:39 »
nie zmienił się ani regulamin ani nie zapomniałem logicznie myśleć. Watek został zamknięty nie przez brak wypowiedzi ale właśnie przez wypowiedzi jakie się tam przewijały, w szczególności chodzi mi o rozmowę kwieto i GPSmaniaka...dalsze ciągnięcie tego wątku nie miało sensu.
Jeśli na ten wątek dzisiaj nikt nie odpowie, po prostu go zamknę i dołączę do wcześniejszego...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 23, 2007, 11:52:45 wysłana przez bikekowal »
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 23, 2007, 16:28:54 »
Oba urządzenia to po prostu zabawki - warto o tym pamiętać.
I po co było pisać tyle bzdur?  Ta złota myśl mówi o Twoim podejściu do tematu.
Tak jest cały czas. Ty mówisz o zabawce, a ja o ekwipunku turystycznym.

Zarzucasz mi lansowanie "niebezpiecznych" rozwiązań? To miłe, bo to znaczy, że zaczynasz się zastanawiać dlaczego ja lansuję "outdoorowca". Co prawda wnioski wyciągasz jeszcze zupełnie błędne, ale jako życiowy optymista wierzę, że kiedyś zmienisz zdanie.

No i a propos logiki  :wink:

Od zawsze głoszę tezę, że w obcy teren należy zabierać mapę papierową i od zawsze lansuję tezę, że GPS jest tylko dodatkiem do mapy, dlatego wektor w GPSie - nawet stosunkowo mało szczegółowy - mi nie przeszkadza, bo tak naprawdę - do przeniesienia pozycji na mapę papierową wystarczy. To właśnie Twoje wypowiedzi podkreślające małą szczegółowość wektora i lansujące dużą rastra sugerują, że dzięki temu mamy 100% zamiennik mapy papierowej "w GPSie". Oczywiście Ty tego nie dostrzegasz - prawda? Nie widzisz tu żadnych logicznych - przyczynowo-skutkowych - powiązań? Normalka  :evil:

Zobacz jak wygląda "typowe" wykorzystanie PDA w turystyce: zassanie rastra z sieci, wgranie do PDA i heja. Ile osób, ilu użytkowników PDA - tak jak Ty - kupuje mapy i naprawdę analizuje je przed wyprawą, a potem zabiera je w teren? Praktycznie nikt. Taka jest reguła. W przypadku użytkowników PDA - stwierdzenia typu: "PDA jest lepszy bo nie muszę ze sobą zabierać tony map papierowych" jest na porządku dziennym. I nie wciskam Tobie kitu. Myślę, że Nocny Marek czytujący pl.rec.gps to potwierdzi. Ten właśnie argument, że nie trzeba zabierać ze sobą map papierowych - jest na pl.rec.gps w wielu przypadkach koronnym argumentem "za pocketem". Tak to właśnie wygląda, a nie tak jak Ty sobie to imaginujesz.

Z outdoorowcem jest zupełnie inaczej. Mapa wektorowa - jak sam twierdzisz - zawsze zawiera mniej szczegółów niż mapy turystyczne czy topograficzne, a często jest to dla danego regionu tylko mapa samochodowa czy wręcz bazowa, bo - znów Twoje słowa - nie ma mapy "topo" dla danego regionu.  Ludzie kupując czy ciągnąc z sieci mapę wektorową praktycznie zawsze kupują mapę papierową, bo chcą ją porównać z wektorem. Ba!! Wiedząc, że w odbiorniku nie mają kopii tej mapy zabierają tę papierową ze sobą w teren. I to jest właśnie reguła: mapa papierowa + GPS. Ty - niechcący - lansujesz teorię:  w teren PDA ze skanem. A przecież dla większości Dzieci Neostrady logiczne jest że skoro mają raster w PDA to po cholerę targać ze sobą niewygodny papier, który jest identyczny ze skanem? To tak jakby mając mp3 zabierali ze sobą jeszcze diskmena z ..... tymi samymi nagraniami na płytach CD. Zrozum to, tak myśli zdecydowana większość obecnych, czy potencjalnych użytowników PDA. I żeby było jasne: nie widzę niczego w tym zdrożnego, tak długo póki jest to PDA używany do przysłowiowych spacerów po lesie, czy zwiedzania Aten.

I znów ciśnie mi się na usta stwierdzenie, które używam po raz setny: to ja siedzę na garniaku, na pl.rec.gp i to ja znam to środowisko związane z turystycznym wykorzystaniem Garmina i to ja, a nie Ty wiem jak to wygląda. Nie mówią że nie ma u nas rodzynków Podobnie jak Ty interesujesz się mapami i używasz map papierowych w terenie, będąc jakimś wyjątkiem w środowisku PDA, tak oczywiście trafiają się ludzie, którzy bezmyślnie ufając Garminowi chodzą bez mapy. Właśnie dziś jednego takiego odkryłem na Garniaku  :D Regułą jednak jest to że my aktywnie korzystamy zarówno z map papierowych jak i z rastrów - np. projektując sobie bazę waypointów czy nawet trasy. Tyle, że Ty tego nie możesz wiedzieć, bo piszesz na temat, o którym w ogóle nie masz pojęcia. Zamiast tu ze mną dyskutować, zacznij czytać na różnych grupach wątki poświęcone turystycznemu wykorzystaniu GPS i wówczas przekonasz się kto ma rację. I wcale nie chodzi mi oto, żebyś mi tę rację przyznał. Chodzi tylko o to, żebyś naprawdę zrozumiał, że ja lansując outdoorowce, lansuję bezpieczną turystykę, bo zmuszam ludzi do zabierania papierowej mapy w teren. Lansowanie PDA do turystyki jest zaprzeczeniem idei która mi przyświeca.

Zresztą, jeżeli chodzi o bezpieczną turystykę - sprawa nie dotyczy tylko GPSu. Siedząc gdzieś w górach i urządzając sobie pogaduszki przy browarku zawsze zaszczepiam w młodzieży podstawowe zasady bezpieczeństwa - związane z mapami, ekwipunkiem, zachowaniem w górach etc. Staram się też zaszczepiać w nich szacunek do przyrody. Od zawsze prowadziłem taką działalność. Kiedyś w harcerstwie, potem PTTK czy LOP. Teraz nigdzie nie należę, ale to po prostu siedzi gdzieś w człowieku. Taki jestem i póki żyję będę walczył o to, żeby ludzie wybierający się na wędrówkę w góry byli do takiej wędrówki należycie przygotowani. Ty - niechcący - robisz mi krecią robotę  :(

Kwieto, jesteś elokwentnym facetem. Ale elokwencja nie zastąpi ...... wiedzy i doświadczenia.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 23, 2007, 20:00:44 wysłana przez GPS maniak »

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 23, 2007, 23:39:08 »
I po co było pisać tyle bzdur?  Ta złota myśl mówi o Twoim podejściu do tematu.

Zgadza się. Drażni mnie natomiast, że tacy ludzie jak Ty czy Powhatan, odmawiają mi prawa do używania owej zabawki. Mówią mi, że muszę kupić GPS turystyczny, podczas gdy ja tego zwyczajnie nie potrzebuję!

Tak jest cały czas. Ty mówisz o zabawce, a ja o ekwipunku turystycznym.

Nie GPSmaniaku. Ty również mówisz o zabawce.
Powiem Ci jak wyglądają (a właściwie wyglądały, bo niestety  nie mam już czasu na takie zabawy) wyprawy, na których GPS mógłby wystąpić w roli ?ekwipunku?.
Są to wyjazdy na kilka tygodni, w trakcie których cały swój ekwipunek ? od gaci przez żarcie na cały wyjazd, na paście do zębów kończąc ? niesiesz w plecaku. De facto przez parę dni wędrówki możesz nie spotkać na trasie nawet jednej osoby. W tym przypadku GPS mógłby się rzeczywiście przydać ? bo w razie dezorientacji nie ma nawet kogo zapytać o drogę, nie mówiąc już że jeśli komuś się coś stanie ? osoba która pójdzie po pomoc może przekazać koordynaty poszkodowanego załodze ratowniczego śmigłowca.
Na takich wyjazdach wychodzi podstawowa wada urządzeń GPS ? zapotrzebowanie na prąd.
Dlatego wybierając odbiornik na taką wyprawę, szukałbym czegoś wedle dwóch podstawowych kryteriów.
Po pierwsze -  małe i lekkie. Możliwie proste, obsługa map jest tak naprawdę niepotrzebna (chyba że nie wpływa na wymiary, wagę i zapotrzebowanie na prąd)
Po drugie -  wydajne energetycznie. Tak aby jeden komplet baterii + drugi jako ?żelazna rezerwa? starczyły na cały wyjazd. Znam gości, którzy przy wyborze rzeczy na takie wyprawy, nawet trzonek szczoteczki do zębów skracają o połowę ? by było lżej i więcej miejsca w plecaku. Co prawda sam uważam że do doprowadzanie rzeczy do absurdu, ale poniekąd rozumiem takie poszukiwanie ?oszczędności?.
Wracając do GPS ? na takim wyjeździe, odbiornik chowa się ?głęboko w plecaku? i nie wyciąga w innych przypadkach, niż wtedy gdy jest to rzeczywiście konieczne. Zastosowania jakie Ty propagujesz (?zawsze pod ręką, bo komputer podróży to podstawowa zaleta GPS?a?) są niczym innym niż tylko niepotrzebnym marnowaniem energii w urządzeniu, które zostało zabrane po to, aby ratować zdrowie i życie.
Rozumiesz już teraz dlaczego uważam, że to, do czego używasz GPS?a jest tylko zabawą?
Ja znam przypadki, gdy np. chłopak z zapaleniem opon mózgowych (złapał na wyjeździe) przeżył jedynie dlatego, że szczęśliwie w stosunkowym pobliżu była jednostka wojskowa, a w niej ? jeszcze większym  fuksem ? lekarz oraz śmigłowiec.
A Ty mi mówisz o tym, że komputer podróży to najfajniejsza cecha GPS?a, a jako inne ?ważne? kryterium uznajesz to, czy ekran jest czytelny w pełnym słońcu i to pod każdym kątem.
Naprawdę myślisz, że w sytuacji którą opisałem powyżej, ktokolwiek w ogóle by się przejmował taką czy śmaką czytelnością ekranu, tudzież tym co wskazuje komputer podróży?

Owszem, na taki wyjazd jak opisany powyżej, zapewne zabrałbym odbiornik turystyczny. Ale bynajmniej nie z powodów, które Ty opisujesz na forum jako "niezwykle istotne". Bo gdybym chciał wykorzystać odbiornik tak jak Ty to proponujesz, musiałbym zabrać ze sobą komplet baterii na każdy dzień opisywanego wyżej wyjazdu. A to, w przypadku np. 3 tygodniowej wyprawy oznacza dodatkowy, całkowicie zbędny balast o wadze kilograma (zakładam tu że GPS chodzi na komplecie  2 baterii R6 które starczają na około 14-16 pracy). Tylko po to, żeby móc co chwila sprawdzić na elektronicznym komputerku ile przeszedłem i ile z tego było pod górkę. A Ty takie marnotrastwo miejsca oraz wagi nazywasz czymś innym niż tylko zabawą?! Przecież to jest równowartość bardzo konkretnej ilości jedzenia, którą mógłbyś w to miejsce zabrać.

Dlatego ze sobą ?walczymy?. Nie kwestionuję Twojej wiedzy i doświadczenia. Dostaję tylko ?piany? gdy czytam, jak odmawiasz zestawom ?palmtop+GPS? w ogóle prawa do nazywania się ?nawigacją? (równie dobrze ja mógłbym zacząć twierdzić, że np.  ?Pecet to nie komputer?), zarazem przewagi odbiorników turystycznych które podajesz jako podstawowe, są kryteriami? skrajnie lamerskimi!

Zarzucasz mi lansowanie "niebezpiecznych" rozwiązań? To miłe, bo to znaczy, że zaczynasz się zastanawiać dlaczego ja lansuję "outdoorowca".


Owszem ? i szlag mnie trafia, gdy z wyższością traktujesz palmtopy z GPS, samemu nie zauważając tego drobnego faktu, że sposób w jaki sam wykorzystujesz odbiornik,  jest radosnym ?rozmienianiem na drobne? jego przewag i jego rzeczywistego potencjału.
To JA (już drugi raz w trakcie naszych różnych dyskusji) podaję argumenty, które rzeczywiście pokazują jak zalety odbiornika turystycznego (mała waga, wymiary i energooszczędność) mogą być wykorzystane w praktyce - do ratowania życia. Ty natomiast lansujesz duperele typu komputer podróży, i przekonujesz że jest to właśnie bardzo profesjonalny sposób wykorzystania odbiornika GPS :?)

Od zawsze głoszę tezę, że w obcy teren należy zabierać mapę papierową i od zawsze lansuję tezę, że GPS jest tylko dodatkiem do mapy,

Szkoda tylko, że czasami o tym zapominasz.
Zapominasz też o tym, że ludziom nie zawsze potrzebny jest drogi, dedykowany do turystyki sprzęt.
Już napisałem ? zamiast tracić czas na odsądzanie nawigacji palmtopowej od czci i wiary, lepiej IMO tę energię poświęcić na co innego. Na edukację.
Ale do tego, oprócz wiedzy w zakresie GPS, jego konfiguracji i innych takich, potrzeba jeszcze odrobinę trzeźwego myślenia?

To właśnie Twoje wypowiedzi podkreślające małą szczegółowość wektora i lansujące dużą rastra sugerują, że dzięki temu mamy 100% zamiennik mapy papierowej "w GPSie". Oczywiście Ty tego nie dostrzegasz - prawda? Nie widzisz tu żadnych logicznych ?
przyczynowo-skutkowych - powiązań? Normalka

A zwróciłeś może uwagę od czego zaczęliśmy krytykowanie ?wektora??
Zaczęliśmy ni mniej ni więcej tylko od pomysłu, żeby wykorzystać wektorową Automapę do nawigacji rowerowej.  Owszem, może powinienem zaznaczyć, że piję do wektorowych map drogowych. Może błąd że tego nie zrobiłem, bo teraz na podstawie tej jednej wypowiedzi budujesz sobie jakąś tezę, która z każdym kolejnym dniem jest coraz dalsza od rzeczywistości.


Zobacz jak wygląda "typowe" wykorzystanie PDA w turystyce: zassanie rastra z sieci, wgranie do PDA i heja.

Demonizujesz.  Po pierwsze, generalnie wykorzystanie palmtopów w turystyce to temat ?plaża?. Owszem, każdy sobie zainstalował Oziego, zobaczył że działa, a w praktyce? nie widziałem jeszcze nigdy kogoś kto by miał palmtopa w górach. Garminowców widziałem może ze dwóch?
Po drugie - jeśli miałbym opisać wykorzystanie odbiorników turystycznych to wygląda dokładnie tak samo - zassanie mapy wektorowej z sieci, wgranie do odbiornika i heja. Widzisz tu jakąś różnicę?
Powtarzam ? lepiej jest edukować, niż potępiać w czambuł. Zwłaszcza że Twoje potępianie naprawdę zalatuje Garmino-fanatyzmem ? bo ani sam nie wykorzystujesz swojego odbiornika jakoś szczególnie lepiej, Ani też nie uwzględniasz sytuacji, w których soft do map rastrowych ma przewagę nad softem do map wektorowych (vide tereny dla których map wektorowych nie ma, gdzie obsługa skalibrowanego skanu jest ? co byś nie mówił, i jak byś nie zaprzeczał ? zwyczajnie sprawniejsza niż posługiwanie się zestawem pt GPS, mapa, linijka oraz ołówek.

Ile osób, ilu użytkowników PDA - tak jak Ty - kupuje mapy i naprawdę analizuje je przed wyprawą, a potem zabiera je w teren? Praktycznie nikt. Taka jest reguła.

Ilu Garminowców tak robi?
Ostatni napotkany przeze mnie użytkownik odbiornika turystycznego (niemapowego) wykorzystywał go głównie po to, by pochwalić się, że jego odbiornik widzi X satelitów i potrafi powiedzieć na jakiej wysokości się znajdujemy. Na tym kończyła się ?zaawansowana? obsługa tegoż urządzenia.

W przypadku użytkowników PDA - stwierdzenia typu: "PDA jest lepszy bo nie muszę ze sobą zabierać tony map papierowych" jest na porządku dziennym. I nie wciskam Tobie kitu. Myślę, że Nocny Marek czytujący pl.rec.gps to potwierdzi. Ten właśnie ten argument, że nie trzeba zabierać ze sobą map papierowych - jest na pl.rec.gps w wielu przypadkach koronnym argumentem "za pocketem". Tak to właśnie wygląda, a nie tak jak Ty sobie to imaginujesz.

Być może. Tyle że IMO nie jest rozwiązaniem agitacja pod hasłem ?PDA to nie jest nawigacja? ? bo po pierwsze ? brzmi to po prostu śmiesznie, po drugie ? jeszcze śmieszniej brzmią argumenty które mają świadczyć o przewadze Garmina ? z wyświechtanymi tekstami o czytelności ekranu czy użyteczności komputera podróży (którego nawiasem mówiąc, masz oczywiście również w sofcie nawigacyjnym do palmtopów)

Ty - niechcący - lansujesz teorię:  w teren PDA ze skanem. A przecież dla większości Dzieci Neostrady logiczne jest że skoro mają raster w PDA to po cholerę targać ze sobą niewygodny papier, który jest identyczny ze skanem?

Po pierwsze ? nie obraź się ? gdy słyszę hasło ?dzieci neostrady? od razu myślę że mój rozmówca kompensuje sobie jakieś kompleksy. Proszę Cię, byś w rozmowie ze mną nie używał tego typu zwrotów bo są one dla mnie zwyczajnie niesmaczne. Co więcej, kierują mój niesmak w stosunku do osób które ich używają i które w mojej opinii ? usiłują tym samym poprawić swój własny wizerunek (by się odróżnić ?na tle?).
Po drugie ? wpychając niedoświadczonym na siłe odbiornik turystyczny, wcale nie poprawiasz ich świadomości a wręcz przeciwnie ? tylko czekać aż doczekasz się ?narybku? w postaci osób takich jak Powhatan, którzy potrafią porównywać użytkowników GPS w palmtopach do na przykład? kloszardów (w innym wątku). Naprawdę o to Ci chodzi?
Aby poczuć się lepiej, bo używasz GPS turystycznego?

I znów ciśnie mi się na usta stwierdzenie, które używam po raz setny: to ja siedzę na garniaku, na pl.rec.gp i to ja znam to środowisko związane z turystycznym wykorzystaniem Garmina i to ja, a nie Ty wiem jak to wygląda.

Jeśli wygląda tak jak Ty to opisujesz ? czyli jest to grupa gości dla których najważniejszymi kryteriami przy wyborze odbiornika jest np. czytelność ekranu w słońcu?
Cóż, pozostaje współczuć.
Z drugiej strony, jeśli przynosi im to satysfakcję ? to proszę bardzo, niech im będzie na zdrowie. Tak samo jak ja nie czepiam się tego że wykorzystują swoje Garminy do tego by sprawdzić czy zdążą na piwo, tak samo proszę (nie, nie proszę a żądam) by nie dyskredytowano mnie tylko dlatego, iż uznałem że póki co Garmin mi niepotrzebny.
Ja powiem tylko, że dla mnie jedyne zastosowanie GPS?a które daje mu prawo do nazwy ?ekwipunku turystycznego? jest mniej więcej takie, jak to co opisałem na początku niniejszego posta. Dodałbym jeszcze zapisywanie tracklogu w trudnych miejscach lub warunkach pogodowych, aby móc w razie czego wrócić ?po śladach?.
Reszta jest z mojego punktu widzenia ?zabawą? i tyle. I do takiej ?zabawy? wystarcza mi palmtop.
Nie wiem może rozmijamy się tutaj zakresem definicji (czyli że to co dla mnie jest zabawą, dla Ciebie ma rangę ?realnego wykorzystania ekwipunku?).
A może po prostu dyskretnie przemilczasz te wszystkie sytuacje w których wykorzystujesz ób GPS?a jako ekwipunek ? eksponując na pierwszym planie jego ?zabawowe? zastosowania?

Trudno mi to ocenić. Piszę natomiast o obrazie który kreujesz takimi a nie innymi wypowiedziami ? i protestuję, bo skrajnie się z taką wizją niezgadzam.
OK, są lamerzy, i pewnie więcej ich jest wśród użytkowników palmtopów niż pośród użytkowników Garminów.
Tyle że polecanie Garmina osobnikowi, który chciał do wycieczek po Kampinosie wykorzystać Automapę, jest IMO strzelaniem z armaty do muchy.
Podobnie jak odmawianie palmtopom z odbiornikami prawa do nazywania się ?GPS?em? zalata ?firmowym? fanatyzmem.


Kwieto, jesteś elokwentnym facetem. Ale elokwencja nie zastąpi ...... wiedzy i doświadczenia.

Widzisz - mi moja elokwencja (oraz doświadczenie z wypraw BEZ GPS'a) pozwoliły na wykoncypowanie do czego kupiłbym turystyczny odbiornik bez wahania. Gdybym dziś wybierał się np. na Syberię, pewnie turystyczny odbiornik byłby na liście zakupów. Tylko zupełnie inny model niż to co  lansujesz (pewnie niemapowy, bo taniej, i czarnobiały, bo oszczędniejszy), i wykorzystałbym go w zupełnie inny sposób niż to co propagujesz.
Co śmieszne - nigdy nie słyszałem, żebyś w ogóle brał pod uwagę sytuacje i potrzeby takie, jak to co opisałem (na podstawie m.in. swojego doświadczenia lub doświadczeń moich znajomych) na początku postu.

I to mnie szokuje.
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpień 24, 2007, 00:30:03 »
Cóż, pozostaje współczuć.

No właśnie. Tylko te słowa przychodzą mi na myśl.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #8 dnia: Sierpień 24, 2007, 04:14:23 »
Kwieto. Słyniesz z tego, że każda Twoja wypowiedź w danej sprawie jest coraz dłuższa, bo ciągle wyciągasz jakieś "haki" jak kroliki z rękawa. Szkoda. Bo siebie przekonywać nie musisz, adwersarza z reguły tymi prostymi sztuczkami też nie przekonasz, a co narobisz szkody w świadomości postronnych czytelników, to narobisz.

Po co wyciągałeś temat czytelnosci ekranu? Mam o tym nie pisać? Niby dlaczego? Mam też nie pisać o tym, że polubiłem GPS m.in. (czy może głównie dzięki temu), że tam siedzi komputer podróży? Jakiś wstyd czy co?

Kwieto, ja nie muszę się wstydzić tego, że "odkryłem" na starość coś takiego jak komputer podróży. Rownież nie muszę się wstydzić tego, że wolę GPS z kompasem niż bez, bo po prostu - to ułatwia sprawy związane z częścią "krajoznawczą" moich wędrówek. Dawniej do rozszyfrowania tego co widać na horyzoncie czyli do namierzania obiektów używałem busoli z lusterkiem, a teraz GPSu z kompasem. Nie muszę się też wstydzić tego, że wolę patrzeć w ekranik w którym coś widzę niż w taki w którym mało co widzę, zwłaszcza bez okularów.

Mam wszakże jedno pytanie - a co to ma do rzeczy? Czy tylko dlatego że coś ma jakieś pozytywne parametry oznacza, że nie można wykorzystać tego np. w sytuacjach kryzsysowych? Czy też wykorzystać tego tak jak Ty? Tzn garmina nie można - np na Syberii włączać sporadycznie? Można. Ale czy jedno przeczy drugiemu? Chyba nie. Vista_CX na jednym zestawie (2 paluszki) wytrzyma ok. 30 godzin pracy, czyli przy sporadycznym korzystaniu w zasadzie wystarcza na pełen miesiąc wędrówki. Ale czy to oznacza, że skoro nie jesteśmy w Mongolii, tylko w Bieszczadach i nie potrzebujemy tego miesiąca, bo wieczorem możemy wymienić aku, to nie mamy używać komputera podróży skoro on tam jest i skoro w znaczny sposób zwiększa komfort tej wędrówki? Nonsens. Po co to wyszydzasz? Przecież tu nie ma żadnej kolizji. Zapewniam, że też chętnie korzystałbyś z komputera podróży gdybyś miał taką możliwość. Nie masz, nie korzystasz, OK, ale na Boga, tylko dlatego że ja lubię komputer podróży mi wciskaj mi (sobie?) kitu, że GPS nie powinien być do "tak płytkich celów" używany.

Jak ja mam ludzi przekonać do kupowania sprzętu turystycznego skoro nawiedzeni pocketowcy mamią potencjalnych nabywców "łatwym i prostym zdobyciem map" i możliwościaą słuchania mp3? Otóż włażnie tym że pokazuję te dodatkowe - jakże sympatyczne cechy odbiorników turystycznych. Kompas, lepszy ekran, możliwiść trzymania "pod ręką" czyli stały dostęp do komputera podróży, mniejsze gabaryty. Pokazuję ten zupełnie inny komfort użytowania - taki na codzień, a nie w skrajnych warunkach Syberii. Syberia nikogo nie przekona. Czytelny ekran, kompas i komputer podrózy, mogą przekonać, bo to są niewątpliwe zalety outdoorwca - w odniesieniu do PDA. Dlaczego miałbym o tym nie pisać?

To samo dotyczy wyraźniego przeze mnie rozróżniania pojęć: elektroniczny mapnik, a GPS, na co Ty się obrażasz. Dlaczego? Mapnik, w tym sensie że najczęsciej używany jest właśnie jako sprzęt włączany w miarę potrzeb "orientacyjno-nawigacyjnych"  (przypomina to sięganie po mapę, po mapnik), a outdoorowca nazywam GPSem w tym sensie, że - podobnie jak w samochodzie jest bardzo często wykorzystywany jako asystent podróży (jest włączony non stop) i możesz Kwieto wieszać na mnie psy, ale ja wiem co piszę i dlaczego to piszę. Nie piszę tego po ty dokuczać użytkownikom pocketa. Piszę to po to, aby wyraźnie podkreślić różnice jakie istnieją pomiędzy tymi sprzętami na korzyść oudoorowca. Bo istnieją. PDA nie jest prawdziwym GPSem - właśnie w tym sensie o jakim wspomniałem. I nie jest to ani atak na Ciebie, ani na PDA. To sucha ocena faktów. A pisząc takie teksty oczywiście zwiększam zainteresowanie tego typu sprzętem i o to chodzi.

A dlaczego nie PDA? Wyjaśniłem, ale Ty oczywiście nie przyjąłeś tego do wiadmości. Zatem powtarzam. Gościa, który z sieci zassał "sztabówki" nie zmusisz do tego żeby je wydrukował. Nie ma szans, bo po co mu druga taka sama mapa? Taki ktoś oczywiście nigdy nie pozna zasad korzystania z map papierowych czy kompasu, zwłaszcza jak pierwszego swojego PDA kupi mając 16 lat. Tak będzie w przypadku 80-90% pocketowców, nie będą używali map papierowych. nie ma szans. Mówisz, że Garminowcy też mogą z netu ściągać wektory i .... nie podpierać się mapami papierowymi. Znów nie przyjąłeś do wiadomości tego co napisałem, tendencyjnie i dosć sprytnie wycinając moje wypowiedzi. Otoż tu jest odwrotnie. 80-90% Garminowców używa mapy papierowe bo primo to są jednak inne mapy, niż te wodbiorniku. Lepsze, bardziej szczegółowe, a sekundo najczęściej kupili odbiornik za namową "weteranów" Garmina, którzy zawsze podkreślają że GPS jest tylko dodatkiem do mapy.

-----------------------------------------------------------

Kwieto, bardzo źle pojmujesz rolę Forum czy grupy dyskusyjnej. Przecież ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, że używasz pocketa. Nie podoba mi się oczywiście to, że lansujesz takie rozwiązania, bo uważam to z szkodliwe. Ale przecież nie każę Tobie zamilknąć. Staram się tylko pokazać całokształt zagadnienia i przewagę jednego rozwiązania nad drugim, bo po pierwsze naprawdę jest ta przewaga, a po drugie właśnie zakup oudoorowca będzie najlepszym "pomysłem edukacyjnym" żeby zmusić ludzi do korzystania z map papierowych. Niestety moje uwagi (oj jak znam historię PDA Club, to nie tylko moje, nie tylko moje ..... ) zawsze odbierasz jak atak na swoją wolność i wyszukujesz nieprawdopodobne niuanse żeby tylko udowodnić, że ... Twoj rozmówca czegoś nie wie lub nie przewidział jakiejś sytuacji. Zupełnie niepotrzebnie, zwłaszcza jeżeli to jest taka sytuacja jak w tym wątku, tzn. gdy obydwoje mamy ogromne doświadczenie turystyczne, obydwoje mamy doświadczenie z rastrami w PDA, ale tylko jeden z nas zna całokształt zgadnień związanych z outdoorowcami i to zna bardzo dobrze. W końcu też zaliczam się do weteranów Garmina.

Szczerze mówiąc podoba mi się Twój zapał w sukaniu dziury w całym  :ok: Googlujsze szukasz i ..... widzisz że na Garmina nie mapy Grenlandii, to zaczynasz pisać jaki to ten PDA jest the beściak, bo właśnie się wybierasz na Grenlandię i masz świetne rastry, a Garmin co? Pupa  :D To jest Twoja metoda na dyskusję. Nigdy na tę przykładową Grenlandię nie pojedziesz, ale jako "hak" na Garmina nadaje się idealnie. Problem w tym, że gdybym to ja jechał na tę Grenlandię nie zabrałbym PDA, a Garmina właśnie, a tobie się wydaje że jakoś wybitnie mi dokuczyłeś  :wink: Gorzej, że Twoją wypowiedź może przeczytać jeden czy drugi małolat i naprawdę może uwierzyć w przewagę pocketa.

No ale żyjemy w wolnym kraju, możesz pisać co chcesz .......
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2007, 04:23:36 wysłana przez GPS maniak »

*

Offline Markzal

  • 15
  • Sprzęt: ASUS 636
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpień 24, 2007, 11:38:35 »
Witam,
nie wiem czy mogę wtrącić swoje 3 grosze w tak uczonej dyspucie, ale chciałbym zwrócić uwagę na turystów przez małe 't', to znaczy takich co wykorzystują 'turystyczny' GPS sporadycznie. Pod tym pojęciem rozumiem takich co korzystaja z niego raz czy kilka razy w roku będąc na wakacjach czy na grzybach.
Czy w takim wypadku też powinno się inwestować w Garmina?? Czy nie lepiej będą posiadaczem PDA z GPS wgrać np. Oziego z mapką czy to ze skanu czy tez z Gooli? Przecież ślad będzie... wrócić do punktu wyjścia można, gorzej trafić tam gdzie się zamierza, ale przy pewnej wiedzy i inteligencji i to da radę dokonać  (a może tu należałoby przeedukować 'dzieci neostrady'? :) ).
Po prostu osób z PDA jest więcej i tego nie da się ukryć.
Osobiście zabieram na wakacje PDA dla: 1. możliwości skorzystania z interentu (jeśli się da), 2. zabrania ze sobą kilku książek, 3. zabrania mapki terenu na którym będę, 4. zabrania opisu zabytków na które mogę się natknąć, 5. pogrania w jakąś grę gdy się bardzo nudzę (rzadkość), 6. coś jeszcze by się znalazło :) . Nie ukrywam, Garmin mi tego nie zapewni.
Pozdrawiam

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #10 dnia: Sierpień 24, 2007, 12:23:38 »
Dobra, tym razem postaram się krótko:

Po co wyciągałeś temat czytelnosci ekranu?

Bo sam podajesz to jako "argument". W kontekście sprzętu który ma być "ekwipunkiem" jest to IMO żaden argument. Tak samo jak nie jest argumentem komputer podróży

Kwieto, ja nie muszę się wstydzić tego, że "odkryłem" na starość coś takiego jak komputer podróży. Rownież nie muszę się wstydzić tego, że wolę GPS z kompasem niż bez, bo po prostu - to ułatwia sprawy związane z częścią "krajoznawczą" moich wędrówek. Dawniej do rozszyfrowania tego co widać na horyzoncie czyli do namierzania obiektów używałem busoli z lusterkiem, a teraz GPSu z kompasem. Nie muszę się też wstydzić tego, że wolę patrzeć w ekranik w którym coś widzę niż w taki w którym mało co widzę, zwłaszcza bez okularów.

Nie musisz. I jeśli sprawia Ci to frajdę - niech Ci będzie na zdrowie.
Natomiast w mojej opinii, do zastosowań typu "komputer podróży" dokładnie tak samo nadaje się palmtop. To Ty mówisz żebym kupił turystycznego Garmina, bo jest tam komputer podróży oraz czytelny ekran. Paradoksalnie to ja, a nie Ty, wyciągam w naszej dyskusji zastosowania turystycznego sprzętu, w których jest on bezsprzecznie lepszy (vide mój poprzedni post)

Mam wszakże jedno pytanie - a co to ma do rzeczy? Czy tylko dlatego że coś ma jakieś pozytywne parametry oznacza, że nie można wykorzystać tego np. w sytuacjach kryzsysowych? Czy też wykorzystać tego tak jak Ty? Tzn garmina nie można - np na Syberii włączać sporadycznie? Można.

Oczywiście.
Odwrócę pytanie - czy tylko dlatego, że Garmin spisze się lepiej na Syberii, muszę go kupować na wycieczki do Kampinosu?

Ale czy jedno przeczy drugiemu? Chyba nie. Vista_CX na jednym zestawie (2 paluszki) wytrzyma ok. 30 godzin pracy, czyli przy sporadycznym korzystaniu w zasadzie wystarcza na pełen miesiąc wędrówki. Ale czy to oznacza, że skoro nie jesteśmy w Mongolii, tylko w Bieszczadach i nie potrzebujemy tego miesiąca, bo wieczorem możemy wymienić aku, to nie mamy używać komputera podróży skoro on tam jest i skoro w znaczny sposób zwiększa komfort tej wędrówki? Nonsens. Po co to wyszydzasz? Przecież tu nie ma żadnej kolizji.

A po co Ty wyszydzasz korzystanie z palmtopa?
Przecież tak samo jak Vistę, mogę podładować akumulator palmtopa. Gdzie tu różnica? Więcej, przypuszczam że palmtop w Otterbox'ie wytrzyma więcej niż Vista (widziałem fotki gdy bezkarnie jeżdżono po takim zestawie samochodem). Mając komfort "jednodniowych wycieczek" nie specjalnie robi mi przecież różnicę czy coś będzie ważyło 100 czy 200 gram więcej?
Więc po co wyszydzasz?
Nawiasem mówiąc, w obecnym zestawie mój palmtop wyciąga na dwóch paluszkach mniej więcej tyle co 60CSx, a jeśli mam wyłączony ekran i tylko trackloging - zdecydowanie więcej.

Zapewniam, że też chętnie korzystałbyś z komputera podróży gdybyś miał taką możliwość. Nie masz, nie korzystasz, OK.

Ależ ja mam komputer podróży. Czy ty widziałeś kiedykolwiek na oczy palmtopa z softem do nawigacji?

tylko dlatego że ja lubię komputer podróży mi wciskaj mi (sobie?) kitu, że GPS nie powinien być do "tak płytkich celów" używany.

Ty mi natomiast nie wciskaj kitu, że muszę kupować turystyczny odbiornik na wycieczkę do Kampinosu czy w Beskid.

Jak ja mam ludzi przekonać do kupowania sprzętu turystycznego skoro nawiedzeni pocketowcy mamią potencjalnych nabywców "łatwym i prostym zdobyciem map" i możliwością słuchania mp3?

Heh, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale właśnie zaliczyłeś firmę Garmin do grona "nawiedzonych pocketowców" - ale o tym za chwilę.

Otóż włażnie tym że pokazuję te dodatkowe - jakże sympatyczne cechy odbiorników turystycznych. Kompas, lepszy ekran, możliwiść trzymania "pod ręką"

Tyle że Twoje argumenty są cokolwiek nieprawdziwe lub archaiczne. Sam prawie kupiłem odbiornik bluetoothową "kostkę" GPS, z wbudowanym... kompasem. A już argument że w oprogramowaniu na palmtopa nie ma czegoś takiego jak komputer podróży, jest taki, że nie wiadomo - śmiać się czy płakać?

Czytelny ekran, kompas i komputer podrózy, mogą przekonać, bo to są niewątpliwe zalety outdoorwca - w odniesieniu do PDA. Dlaczego miałbym o tym nie pisać?

Ależ pisz! Tylko nie pisz tego z piedestału pt "palmtop nie ma prawa nazywać się nawigacją". Dla mnie te wszystkie cechy które wymieniłeś powyżej, mieszczą się w "zabawowym" zastosowaniu odbiornika GPS.
Do czego palmtop nada się równie dobrze, a będzie to rozwiązanie tańsze o bardzo konkretną sumę pieniędzy.

Piszę to po to, aby wyraźnie podkreślić różnice jakie istnieją pomiędzy tymi sprzętami na korzyść oudoorowca. Bo istnieją.

Istnieją, oczywiście. Tyle że Ty podkreślasz (nie obraź się) największe duperele, pomijając kompletnie te cechy które są ważne.

PDA nie jest prawdziwym GPSem - właśnie w tym sensie o jakim wspomniałem. I nie jest to ani atak na Ciebie, ani na PDA. To sucha ocena faktów. A pisząc takie teksty oczywiście zwiększam zainteresowanie tego typu sprzętem i o to chodzi.

A możesz mi powiedzieć czym w takim razie jest to?

https://buy.garmin.com/shop/shop.do?cID=156&pID=278

Chodzi na takim samym OS'ie jak palmtop którego ja używam. Ba, nawet ma gorsze parametry jeśli idzie o "wydajność energetyczną"
Garmin dedykuje ten sprzęt do lotnictwa, czyli tam, gdzie - przynajmniej "na chłopski rozum" GPS służy przede wszystkim zapewnieniu bezpieczeństwa a nie zabawie.

BTW, zajrzyj sobie do pdf'a ze specyfikacją techniczną - Garmin zachwala tam wbudowane oprogramowanie typu odtwarzacz mp3 :"P

GPSmaniaku - identyczny soft, który siedzi w tym urządzeniu, ja mogę bez problemu zainstalować w swoim palmtopie.
Jaka będzie wtedy różnica - prócz metki?
Nawiasem mówiąc - coś takiego jak komputer podróży jest oczywiście tam wbudowane :")

A dlaczego nie PDA? Wyjaśniłem, ale Ty oczywiście nie przyjąłeś tego do wiadmości. Zatem powtarzam. Gościa, który z sieci zassał "sztabówki" nie zmusisz do tego żeby je wydrukował.

Znowu promujesz jakąś "automagię". Przecież to czy on te mapy wydrukuje czy nie, nie zależy od tego jaki odbiornik posiada, nieprawdaż?

Mówisz, że Garminowcy też mogą z netu ściągać wektory i .... nie podpierać się mapami papierowymi. Znów nie przyjąłeś do wiadomości tego co napisałem, tendencyjnie i dosć sprytnie wycinając moje wypowiedzi. Otoż tu jest odwrotnie. 80-90% Garminowców używa mapy papierowe bo primo to są jednak inne mapy, niż te w odbiorniku. Lepsze, bardziej szczegółowe, a sekundo najczęściej kupili odbiornik za namową "weteranów" Garmina, którzy zawsze podkreślają że GPS jest tylko dodatkiem do mapy.

Ty natomiast nie dopuszczasz do siebie myśli, że jest to kwestia tylko czasu i przystępności cenowej sprzętu, kiedy będziesz miał taki sam problem z użytkownikami Garminów. Kiedyś np. użytkownicy internetu rekrutowali się z "wyższej średniej" naszego społeczeństwa, dzisiaj pejoratywnie używasz określenia "dzieci neostrady". Kiedyś użytkownicy Macintoshy byli to ludzie którzy znali się na sprzęcie i doskonale zdawali sobie sprawę z tego co kupują, dzisiaj kryterium jest to, że komputer ma takie fajne japko na obudowie. Z Garminem będzie identycznie.
A Ty zamiast edukować, tracisz czas na wciskanie ludziom rozwiązań których nie potrzebują.
BTW, mała szpileczka - bardzo pokaźną część Twojej strony stanowią porady dotyczące... stricte map papierowych!
Przypuszczam, że gdybyś sam nie używał map papierowych, nie trafiał na kłopoty z ich kalibracją, Twoja wiedza na temat zagadnień związanych GPS byłaby sporo uboższa. Sam znam parę osób, które owszem, kupiły Garmina (nie do turystyki akurat ale na motor), tyle że wcześniej "zęby zjedli" na mapach skanowanych. I swoją główną wiedzę na temat nawigacji opierają właśnie na tamtych "rastrowych" doświadczeniach.


Kwieto, bardzo źle pojmujesz rolę Forum czy grupy dyskusyjnej. Przecież ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, że używasz pocketa.

GPSmaniaku, mówię to już po raz n-ty: ja nie używam pocketa!

Widzisz? O to mi właśnie chodzi - fajnie że promujesz outdoorowce, szkoda że krytykujesz "w czambuł" rozwiązania, w których wykazujesz się ignorancją. Dokładnie tak samo jak Ty zarzucasz mi nieznajomość outdoorowca, ja mogę zarzucić Tobie nieznajomość palmtopów - którym tak uporczywie "prawa do istnienia". A choćby w tym wątku wykazałeś się parokrotnie ignorancją w tym zakresie.
Palmtopy i outdoorowce mogą sobie spokojnie współistnieć. Naprawdę musisz promować te drugie "po trupach" palmtopów?
Nawet Garmin - jak widać w załączonym powyżej linku - ma w tym temacie zdanie kompletnie inne niż Twoje :")

Staram się tylko pokazać całokształt zagadnienia i przewagę jednego rozwiązania nad drugim, bo po pierwsze naprawdę jest ta przewaga, a po drugie właśnie zakup oudoorowca będzie najlepszym "pomysłem edukacyjnym" żeby zmusić ludzi do korzystania z map papierowych.

Już napisałem - fajnie że promujesz outdoorowce. Niefajny jest sposób w jaki je promujesz - tak jakbyś musiał coś sobie (i innym) "udowodnić".
Zamiast krzyczeć, że "palmtop to nie jest nawigacja", i wyzywać użytkowników palmtopów od "kloszardów" (to akurat nie Twoje słowa), nie prościej, łatwiej i przyjemniej byłoby np. napisać "spróbuj outdoorowca, da Ci bardzo dobrą szkołę orientowania się w terenie tak abyś mógł sobie poradzić również bez odbiornika" ?
Znowu wracamy również do tego, że IMO lepiej dobierać sprzęt do określonych potrzeb, a nie odwrotnie. Wykorzystanie outdoorowca w Kampinosie, w sytuacji gdy ktoś już ma palmtopa z odbiornikiem GPS (używa Automapy, więc musi mieć oba te urządzenia) jest po prostu wtłaczaniem takiej osoby na siłę w rozwiązania, których ona zupełnie nie chce i - co ważniejsze - nie potrzebuje!
Po co!? Żeby sobie poprawić nastrój?
Jak dla mnie rzecz jest oczywista - na Syberię outdoorowiec, do Kampinosu wystarczy palmtop (zwłaszcza że jest to sprzęt który i tak już posiadam). Po co niepotrzebnie "kombinować"?

Niestety moje uwagi (oj jak znam historię PDA Club, to nie tylko moje, nie tylko moje ..... ) zawsze odbierasz jak atak na swoją wolność

Przypominam, że to Ty odpisałeś na mój post (dotyczący wykorzystania palmtopa w Kampinosie), a nie odwrotnie.

tylko jeden z nas zna całokształt zgadnień związanych z outdoorowcami i to zna bardzo dobrze. W końcu też zaliczam się do weteranów Garmina.

Szkoda tylko, że nie bardzo się orientujesz w zagadnieniach dotyczących palmtopów... I nie zdajesz sobie sprawy, że spora część tego co piszesz od bardzo dawna nie jest już prawdą.
Nie zdajesz sobie sprawy, że to co krytykujesz w przypadku "palmtopowej" nawigacji (bezmyślność), w bardzo niedługim czasie będzie dotyczyło użytkowników Garmina. Bo używany odbiornik nie wpływa "magicznie" na świadomość i wiedzę jego właściciela.
Jeśli więc dałbyś do ręki outdoorowca osobie która chciała na rower do Kampinosu zabrać Automapę z wgranymi ścieżkami rowerowymi - gwarantuję Ci, że jak dasz jej outdoorowca, to nawet przez myśl jej nie przejdzie żeby wziąć również "papier".
Nie będzie się taka osoba różniła niczym od tych gości z palmtopami których bezmyślność krytykujesz.
Tyle że będzie miała odbiornik Garmina.


BTW, do Rumunii, Macedonii, Serbii, Grecji, na Ukrainę - jeżdżę. Na Syberii (przykład gostka z zapaleniem opon mózgowych) jeżdżą moi znajomi.
Bajkał, Sołowki - to również tereny którymi jestem żywotnie zainteresowany (była tam moja dziewczyna, ja chętnie też bym się wybrał)
To nie są "haki" - nie piszę o rzeczach z kosmosu, takich jak przytaczana przez Ciebie Grenladia. Oczywiście, nad Bajkał zapewne zabrałbym outdoorowca. Ale bynajmniej nie z powodu wektorowych map :")
Kiedy rok temu wybierałem się do Grecji - wierz mi, gdyby były mapy do Garmina, kupiłbym taki odbiornik. Nie było, więc pojechałem z palmtopem...
Nie dlatego że jest lepszy od outdoorowca. Po prostu był wygodniejszy i tańszy. Ja zwykłem dopierać sprzęt do potrzeb a nie na odwrót.


BTW, szkoda że naszą rozmowę traktujesz w kategoriach "szukania haków" i "dokuczania" sobie nawzajem. Naprawdę szkoda.

Jak dla mnie EOT.
Napisane: Sierpień 24, 2007, 12:18:11

Dokładnie o tym właśnie piszę!
Żeby dobierać sprzęt do określonych potrzeb, a nie "naciągać" potrzeby ażeby móc skorzystać z posiadanego przez siebie sprzętu.

Rozumie to nawet firma Garmin, produkująca różne odbiorniki - w tym również palmtopy.

Wykorzystywanie odbiornika turystycznego w miejscach takich jak Kampinos przypomina mi natomiast kupowanie Hummera po to, by dojeżdżać takim samochodem do pracy (i nigdy nie pojechać nim w teren, bo się nie daj Boże porysuje). No można, pewnie ma się też z tego frajdę.
Tylko... po co?
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpień 24, 2007, 13:41:57 »
ale chciałbym zwrócić uwagę na turystów przez małe 't', to znaczy takich co wykorzystują 'turystyczny' GPS sporadycznie. Pod tym pojęciem rozumiem takich co korzystaja z niego raz czy kilka razy w roku będąc na wakacjach czy na grzybach.
Czy w takim wypadku też powinno się inwestować w Garmina??

Markzal, to zależy nie tyle od częstotliwości wykorzystywania sprzętu, ale od tego jaki to jest rodzaj turystyki.
Jeżeli to "t" oznacza, że wyjeżdżasz nawet 10 razy do roku, ale są to typowe wakacje polegające na leżeniu na plaży czy zwiedzaniu zabytków i różnych zurbanizowanych regionów to jest to małe "t", i tu nie widzę niczego zdrożnego w tym, że taki turysta nie zabiera ze sobą mapy papierowej, za to ma pocketa z Ozim + kilkoma ebookami. Mało tego, uważam nawet, że to bardzo dobry pomysł.

Jeżeli, natomiast jest to choćby tylko 1 wycieczka na 2-3 lata, ale za to wycieczka w obce, często bezludne góry, to już jest to turystyka przez duże "T". Tu trzeba mieć pewne doświadczenie nawigacyjne, trzeba zabrać mapę, kompas, a złudne poczucie bezpeiczeństwa, że wyjdziemy z każdej opresji, bo pomoże nam w tym PDA z Ozim  jest co najmniej wątpliwe.

Mieszkamy w Polsce i oczywiście emocjonujemy się tym, ile osób w danym roku spadnie z Orlej Perci czy Giewontu, a wiesz jaka jest najczęstsza przyczyna śmierci w górach Szkocji? Hipotermia. I to nie w tych regionach o sub alpejskich charakterze, ale właśnie w tych łagodnych pagórkach, przy których nasz Beskidy wyglądają jak super góry. Przyczyna jest prosta: złudna nadzieja że w takim spokojnym terenie nic się nie może przytrafić. Ostatnie wydarzenia na Mazurach pokazały - jak w ciągu 1 godziny może się załamać pogoda. To samo może przytrafić się w górach, nawet niezbyt wysokich i to właśnie dzieje się dość często w Szkocji. Dlatego idąc w góry, trzeba być przygotowanym na każdą sytuację. Należy mieć ze sobą odpowiednie wyposażenie, w tym apteczkę, czy  - nawet w środku lata - ciepłe ciuchy. Trzeba też mieć odpowiednie przygotowanie do tradycyjnej nawigacji terenowej + mieć ze sobą mapę papierową i kompas. Bardzo dobry w takiej sytuacje będzie też GPS. Ale GPS właśnie, a nie PDA. Zwróć uwagę, że drobna kontuzja jednego z uczestników wędrówki, może spowodować, że będzie trzeba wracać "na bazę" w nocy. Być może podczas zamieci, mgły czy ulewy przy bardzo mocnym obniżeniu tempoeratury otoczenia. Kontuzja, stres to elementy, które działają przyspieszająco na ochłodzenie organizmu. Tu nie ma żartów i zdanie się w takiej sytuacji na - co tu ukrywać - jednak nie projektowanego z myślą o takich zastosowaniach PDA, raczej nie wchodzi w rachubę. I to jest właśnie turystyka przez duże "T".

A zatem nie częstotliwość, a region działania powinien decydować o tym, czy to jest małe "t" czy duże "T" i czy możemy zrezygnować z "tradycyjnej" nawigacji i zdać się wyłącznie na PDA, czy jednak powinna to być nawigacja tradycyjna, wspomagana ewentualnie takim sprzętem, który w kryzysowej sytuacji sprawdzi się w 100%.

Problem w tym, że nie zawsze można przewidzieć jaką ktoś turystykę będzie uprawiał. Dziś, to jes turystyka przez małe "t", jutro może bytć przez duże "T", a przyzwyczajenie, a fakt że PDA bez papierowej mapy idealnie sprawdził się w Atenach czy Damaszku, może spowodować, że te przyzwyczajenia przeniesiemy na tę drugą turystykę - wędrówki po górach. Kwieto pisząc o plecaku i wymieniając do tego takie regiony jak Czarnogóra, Bajkał, Albania czy Rumunia sugeruje jednak, że PDA to dobry pomysł na turystykę przez duże "T". A ja ..... a ja się z tym nie zgadzam i to właśnie krytykuję.

Tu widzę analogię do obuwia turystycznego. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zakwestionuje zalet sandałów trekkingowych. Problem w tym, że jeżeli ktoś ma ograniczone fundusze i może sobie kupić albo sandały (naprawdę dobre też kosztują kilka setek) albo buty trekkingowe ponad kostkę, a zadaje pytanie: "jakie obuwie w góry?", nie wolno mu doradzać sandałów. Bo nawet jeżeli gość wspominał, że to tytlko Dolina Kościeliska, czy Czarny Staw Gąsienicowy robiony od strony Suchej Wody, to nie mamy pewności, czy stojąc nad tym Czarnym Stawem nie wpadnie na pomysł aby jednak iść na Granaty, dlatego na pytanie: "jakie obuwie w gory?" ja bez zbędnych ceregieli mówię: buty ponad kostkę.

To samo z GPSem. Oczywiście jeżeli już ktoś ma pocketa, niech go używa jak chce. Ale ja mam świadomość, że Fora czy grupy dyskusyjne czytują nie tylko ludzie, którzy sprzęt mają, ale także ci którzy planują go kupić i nie ukrywam, że mam świadomość, że te wymienione przez Ciebie "ebooki", internet, etc czy opowieści Kwieto o łatwości wgrania np. rastrów Rumunii robią wrażenie, zwłaszcza że podkreślasz iż Garmin tego Tobie nie zapewni, a Kwieto że Garmin jest za drogi. Tak samo jak robi wrażenie stwierdzenie, że w sandałach noga się mniej przegrzewa i że można w nich przekraczać strumienie głębokości 50cm, a buty tego nie zapewnią, a na dodatek buty są droższ.  Jedno i drugie jest prawdą. Tzn. są sytuacje w których lepszy jest PDA i są sytuacje w których lepsze są sandały. Dlatego też jako prawdziwy turysta mam i sandały i buty, mam i PDA i Garmina. Ale nie każdego na to stać. A jeżeli nie stać, to ja mówię: postaw na bezpieczeństwo, a nie na wygodę i gadżeciarstwo. Kup buty, nie sandały i kup Garmina, a nie PDA.

I nie ma w tym niczego osobistego (nawiasem mówiąc z Kwieto utrzymujemy kontakt mailowy) po prostu taką mam wizję "bezpieczeństwa na szlaku". Ale jeżeli już ktoś kupi sandały, to nie odmówię mu przecież wspólnego pójścia na piwo  :P, czy też właścielowi PDA nie odmówię pomocy w tej czy innej materii. Pomogę, bo ani PDA ani jego właściciele nie są moimi wrogami, moim wrogiem są teorie lansujące ten sprzęt do turystyki i z tymi teoriami, a nie z mówcami walczę  :D


Napisane: Sierpień 24, 2007, 13:22:09


PS. Czy może ktoś zna jakiś skrypt, który słowo pocket zamieniałby u mnie zawsze na PDA?
Bo nie mogę poatrzeć jak Kwieto strasznie przeżywa fakt, że w dziale: Pocket PC GPS ogólnie w zapale używam niegodziwego słowa pocket, skoro on ma przecież coś tak rewalecyjnego jak palm. Oj - używając słów Kwieto - ignorant jestem okrutny. Chyba umrę ze wstydu
  :mrgreen:

*

Offline Markzal

  • 15
  • Sprzęt: ASUS 636
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 24, 2007, 15:48:48 »
....to zależy nie tyle od częstotliwości wykorzystywania sprzętu, ale od tego jaki to jest rodzaj turystyki.
OK, wycofuje częstotliwość :) Chodziło mi, jak zapewne się domyślasz, o zwiedzanie, chodzenie po okolicy miejsca wypoczynku i takie tam turystyczne szwędactwo.
Cytat: GPS maniak
Problem w tym, że nie zawsze można przewidzieć jaką ktoś turystykę będzie uprawiał. Dziś, to jest turystyka przez małe "t", jutro może być przez duże "T"
....
Tu widzę analogię do obuwia turystycznego.
heh.. to zrobię analogię do samochodu. Przy takim podejściu, to powinienem w młodości kupić kombiaka, bo czort wie ile będę miał dzieci i jak dużego auta będę potrzebował ;) Wiesz, może lepiej na początku coś małego i sportowego, żeby 'upolować' przyszłą matkę tych dzieci?   :grin:

Za mało masz wiary w ludzi, jak chcą zwiedzać Dolinę, to nie proponuj wyczynowych butów, zaparzą nogi i będą Cię przeklinać  :P
Sądzę, że mimo wszystko, pierwsze podejście powinno być do PDA - po prostu znacznie szersze zastosowanie, a zaletą takich forów jak to, jest i być powinno, uświadomienie ludziom co potrzeba w danej sytuacji. Jednocześnie wymiana doświadczeń, co robić żeby coś mieć. Jest pewną sztuką wgranie rastrów oraz skalibrowanie całego ustrojstwa, ale dzięki tu zawartym informacjom oraz odsyłaczom można sobie z tym poradzić i dla turystki przez małe 't' mieć całkiem zgrabną mapkę w kieszeni.

 

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpień 24, 2007, 16:35:19 »
skalibrowanie całego ustrojstwa, ale dzięki tu zawartym informacjom oraz odsyłaczom można sobie z tym poradzić i dla turystki przez małe 't' mieć całkiem zgrabną mapkę w kieszeni.

Tego nie neguję.
Na mojej www opisuję kilka programów turystycznych na PDA, jak również metody kalibracji do Oziego.

Potrafię rozróżnic turystykę od Turystyki, gorzej mi wychodzi odróznienie pocketa od palma :wink:

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpień 24, 2007, 23:49:09 »
hmmm...Panowie...czy ten wątek do czegoś mądrego doprowadzi? To nie pierwszy raz kiedy prowadzicie dyskusję na baaardzo długie wypowiedzi...zakończcie to jakoś sensownie. Proszę.
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 25, 2007, 12:22:29 »
hmmm...Panowie...czy ten wątek do czegoś mądrego doprowadzi?

Oczywiście.
Choćby do poznania różnych punktów widzenia.

To nie pierwszy raz kiedy prowadzicie dyskusję na baaardzo długie wypowiedzi...

To źle? Lepiej gdybyśmy np. obrzucali się wyzwiskami?
Wyrażenie i uzasadnienie jakiegoś punktu widzenia wymaga określonego sformułowania wypowiedzi - a to sprawia że staje się ona dość długa.
Ale chyba lepiej powiedzieć dlaczego się wyraża jakąś opinię, niż skwitować ją krótkim "bo mnie się tak podoba i już", nieprawdaż?

Ja nadal uważam, że GPSmaniak "zabiera armatę, aby z nią polować na muchy", GPSmaniak pewnie nadal uważa, że wciskam każdemu "zielonemu" palmtopa z nawigacją, mówiąc: "masz i się nie przejmuj, to Ci wystarczy w każdych warunkach" :")
Ale mimo to, myślę że do jakiegoś konsensusu-kompromisu tutaj doszliśmy.

BTW, GPSmaniaku - pisząc powyższego posta doszedłem do wniosku, że ja w ogóle nie traktuję urządzenia jakim jest GPS jako czegoś, co potencjalnie będzie miało ratować mi zdrowie lub życie. Zgodnie z prawami Murphy'ego, zakładam po prostu z góry że jeśli cokolwiek ulegnie awarii na wyjeździe w góry, to w "pierwszej piątce" znajdzie się GPS. Może dlatego mój stosunek do wykorzystania GPS do turystyki (obojętnie przez które "te" jest o wiele mniej zasadniczy?
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpień 25, 2007, 14:05:01 »
hmmm...Panowie...czy ten wątek do czegoś mądrego doprowadzi?

Oczywiście.
Choćby do poznania różnych punktów widzenia.

cieszę się...

Cytuj
To nie pierwszy raz kiedy prowadzicie dyskusję na baaardzo długie wypowiedzi...

To źle? Lepiej gdybyśmy np. obrzucali się wyzwiskami?

wiem, że do tego raczej żaden z Was się zniży...

Cytuj
Wyrażenie i uzasadnienie jakiegoś punktu widzenia wymaga określonego sformułowania wypowiedzi - a to sprawia że staje się ona dość długa.
Ale chyba lepiej powiedzieć dlaczego się wyraża jakąś opinię, niż skwitować ją krótkim "bo mnie się tak podoba i już", nieprawdaż?

teoretycznie tak, ale trochę dużo w tym wszystkim niepotrzebnych emocji...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpień 25, 2007, 14:50:53 »
teoretycznie tak, ale trochę dużo w tym wszystkim niepotrzebnych emocji...

Eetam. Jak już GPSmaniak napisał, to że się kłócimy na forum to jedno, a to że np. dość regularnie piszemy do siebie maile, to drugie :"P
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpień 25, 2007, 16:20:24 »
teoretycznie tak, ale trochę dużo w tym wszystkim niepotrzebnych emocji...

Eetam. Jak już GPSmaniak napisał, to że się kłócimy na forum to jedno, a to że np. dość regularnie piszemy do siebie maile, to drugie :"P

specyficzna forma wypowiadania swojego zdania...ale co tam, to już Wasza sprawa...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline Markzal

  • 15
  • Sprzęt: ASUS 636
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpień 26, 2007, 11:12:46 »
Witam,
Na mojej www opisuję kilka programów turystycznych na PDA, jak również metody kalibracji do Oziego.
Wiem, i dzięki Ci za to - sam skorzystałem.
A na pytanie czy wątek do czegoś doprowadzi. Dla czytających ze zrozumieniem - owszem.
Powinno uświadomić, że należy dobierać urządzenie nawigujące do potrzeb uwzględniając sytuacje finansową. Zdawać sobie sprawę z zagrożeń, nie robić wszystkiego na łapu-capu i myśleć. Zresztą to ostatnie wydaje się najważniejsze  :)
Pozdrawiam


Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 27, 2007, 12:23:04 »
hmmm...Panowie...czy ten wątek do czegoś mądrego doprowadzi?
Może tak  :)

Pamiętacie Cezexa, onegdaj człowieka bardzo mocno związanego z PDA CLUB?
W dawnych, dawnych czasach z Cezexem toczyłem tu takie "boje" jak obecnie z Kwieto.
Wydawało się, że nic nie odciągnie Cezexa od stosowania PDA na rowerze.
Podsumowaniem tej dyskusji niech zatem będzie to:

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.rec.gps&aid=59560262

Cezex, po prostu spróbował Garmina (dokładnie - wypożyczył na jeden rajd) i wszelka argumentacja "za Garminem" stała się zbędna.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpień 27, 2007, 12:48:33 »
Lechu...skąd można sobie takiego Garmina wypożyczyć? Jakiś czas temu przymierzałem się do zakupu modelu EDGE, jednak brak możliwości przetestowania sprzętu odciągnął mnie od zakupu...w końcu nikt nie chce wydać 1500zł na sprzęt, z którego będzie niezadowolony, a później jeszcze nie będzie go umiał sprzedać, bo sprzęt jest niszowy...co innego gdybym mógł przynajmniej tydzień się z nim zapoznać...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:03:34 »
Pamiętacie Cezexa, onegdaj człowieka bardzo mocno związanego z PDA CLUB?
W dawnych, dawnych czasach z Cezexem toczyłem tu takie "boje" jak obecnie z Kwieto.
Wydawało się, że nic nie odciągnie Cezexa od stosowania PDA na rowerze.
Podsumowaniem tej dyskusji niech zatem będzie to:

http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.rec.gps&aid=59560262

Cezex, po prostu spróbował Garmina (dokładnie - wypożyczył na jeden rajd) i wszelka argumentacja "za Garminem" stała się zbędna.

I naprawdę uważasz, że człowiekowi który chce sobie zapisywać ślady (napisał wyraźnie, że zgubić mu się zdarza bardzo rzadko i szuka oszczędnego datalogera) należy polecać odbiornik kosztujący minimum 1000 PLN (cena podstawowego modelu Garmina - Legend -  z "x" w nazwie - czyli z SiRF III na pokładzie), zamiast np. kosztującego +/- 400 PLN wodoszczelnego datalogera wielkości pudełka po zapałkach - do tego wyposażonego w chipset lepszej klasy i działającego podobną ilość czasu na jednym akumulatorze?

Póki co dopisuję się do prośby Bikekowala - chętnie bym sobie takiego Garmina potestował - choć nie bardzo widzę w czym miałby być istotnie lepszy przy moim sposobie wykorzystania GPS.

Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:12:02 »

Póki co dopisuję się do prośby Bikekowala - chętnie bym sobie takiego Garmina potestował - choć nie bardzo widzę w czym miałby być istotnie lepszy przy moim sposobie wykorzystania GPS.


ja nawet jestem w stanie powiedzieć, że jeśli faktycznie te urządzenia są takie świetne to od ręki wydam 1.5k, chcę jednak się o tym przekonać w praktyce...na sucho sprzęt miałem w ręku i niczym szczególnym mnie nie zachwycił.
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:28:39 »
O ile pamiętam, Cezex pożyczył go chyba od jakiegoś sprzedawcy. Pamiętajcie, że nie jesteśmy ludźmi anonimowymi. W wielu poważnych sklepach z GPSami, siedzą ludzie którzy czytają różne fora i grupy, zatem zawsze można się przedstawić i spróbować naciągnąć sklep na wypożyczenie "do testów"  :proud:

Inna opcja: http://ump.waw.pl/wypozyczenia.html

Sądzę, że tu też powołując się na aktywne uczestnictwo na grupach i zaangażowanie w sprawy GPS można się z Andrzejem dogadać na lepsze warunki niż podaje w ogłoszeniu. O ile się nie mylę, Andrzej właśnie odebrał najnowsze dziecko Garmina: Vista_HCX.

No i przy tej okazji zapraszam na nasz ZLOT. Przegląd Garminów, pocketów etc będzie jak zwykle przeogromny. Będzie od kogo pożyczyć sprzęt do wypróbowania w Bieszczadach  :ok: Impreza "pełna" to 22-28 X 2007, w tym część główna: 26-28 X 2007. W imieniu organizatora ( czyli swoim własnym  :P ) zapraszam serdecznie. http://www.garniak.pl/viewtopic.php?p=249#249

PS. Kwieto, bikekowal - moja oferta - co prawda nie jest skierowana do ogółu, ale gdyby któryś z Was bawił w Wielkopolsce, albo wybierał się w Bieszczady w podobnym do mnie terminie (jestem tam częstym bywalcem) też mogę pożyczyć mój sprzęt.

*

Offline sierek

  • ****
  • 568
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sprzęt: OnePlus9, Surface Pro 7
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:30:26 »
Wtrącę swoje trzy grosze...
Obawiam się,  czytając ostatnie wypowiedzi, że koledzy pożyczając Garminy natychmiast się do nich zrażą. Niestety użytkując PDA i Garmina na zmianę, trzeba też zasadniczo zmienić podejście/oczekiwania do urządzenia. To IMHO wymaga czasu.
Ja przez pierwszy tydzień działań z Garminem byłem wręcz przyłamany.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:39:55 »
ja nawet jestem w stanie powiedzieć, że jeśli faktycznie te urządzenia są takie świetne to od ręki wydam 1.5k, chcę jednak się o tym przekonać w praktyce...na sucho sprzęt miałem w ręku i niczym szczególnym mnie nie zachwycił.
A czym ma zachwycić?  :wink:
To co zachwyca to przede wszystkim różnica w komforcie terenowego użytkownia PDA i Garmina.

Dużo też zależy od sposobu użytkownia sprzętu. Są też garminowcy (głównie cykliści), którzy np. nie podzielają mojego entuzjazmu na temat kompasu. Bo rola kompasu w GPSie uwidacznia się dopiero przy typowym łazikowaniu po lesie. Tego nie da się "polubić" w sklepie czy czytając opisy. Z reguły nawet 1-2 wycieczki nie przekonają sceptyków. Przyzwyczajenie do grafiki mapy papierowej ugruntuwane wieloletnim używaniem OZI_CE (etc), powoduje, że z początku trudno jest zaakceptować mapę wektorową. To wszystko zaczyna punktować dopiero po dłuższym użytkowaniu, aż w końcu zdecydowana większość ludzi dochodzi do wniosku, że PDA w teren to zupełnie chybiony pomysł.


Napisane: Sierpień 27, 2007, 13:37:07

..... trzeba też zasadniczo zmienić podejście/oczekiwania do urządzenia. To IMHO wymaga czasu.
Ja przez pierwszy tydzień działań z Garminem byłem wręcz przyłamany.
No właśnie. Też jestem tego świadomy. Zapewne bikekowal, a już na pewno Kwieto, mając na starcie negatywne nastawienie do garmina, nie zmienią swego zdania po jednej czy dwóch wycieczkach .......

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:54:04 »
O ile pamiętam, Cezex pożyczył go chyba od jakiegoś sprzedawcy. Pamiętajcie, że nie jesteśmy ludźmi anonimowymi. W wielu poważnych sklepach z GPSami, siedzą ludzie którzy czytają różne fora i grupy, zatem zawsze można się przedstawić i spróbować naciągnąć sklep na wypożyczenie "do testów"  :proud:

Inna opcja: http://ump.waw.pl/wypozyczenia.html

Sądzę, że tu też powołując się na aktywne uczestnictwo na grupach i zaangażowanie w sprawy GPS można się z Andrzejem dogadać na lepsze warunki niż podaje w ogłoszeniu. O ile się nie mylę, Andrzej właśnie odebrał najnowsze dziecko Garmina: Vista_HCX.

No i przy tej okazji zapraszam na nasz ZLOT. Przegląd Garminów, pocketów etc będzie jak zwykle przeogromny. Będzie od kogo pożyczyć sprzęt do wypróbowania w Bieszczadach  :ok: Impreza "pełna" to 22-28 X 2007, w tym część główna: 26-28 X 2007. W imieniu organizatora ( czyli swoim własnym  :P ) zapraszam serdecznie. http://www.garniak.pl/viewtopic.php?p=249#249

PS. Kwieto, bikekowal - moja oferta - co prawda nie jest skierowana do ogółu, ale gdyby któryś z Was bawił w Wielkopolsce, albo wybierał się w Bieszczady w podobnym do mnie terminie (jestem tam częstym bywalcem) też mogę pożyczyć mój sprzęt.


wysłałem zapytanie do Pana Andrzeja, czekam na odpowiedź. Na zlot niestety nie mam możliwości wyjechać, chociaż chętnie bym dołączył. W Wielkopolsce też bywam bardzo rzadko...zobaczymy co odpowie Andrzej Kurowski. Jeśli dostanę urządzenie w ręce i poradze sobie z obsługą, postaram się napisać pełny test.
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline sdsi

  • ****
  • 807
  • Sprzęt: Dell x30 High 2GB, GPS Wintec WBT-201, iOMNIA 8GB Black
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 27, 2007, 13:55:57 »
kwieto napisał:
Cytuj
zamiast np. kosztującego +/- 400 PLN wodoszczelnego datalogera wielkości pudełka po zapałkach - do tego wyposażonego w chipset lepszej klasy i działającego podobną ilość czasu na jednym akumulatorze?

masz na myśli Wintec'a - WBT-201? istotnie bardzo ciekawy sprzęt - polecam :)

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 27, 2007, 14:00:48 »

Napisane: Sierpień 27, 2007, 13:37:07[/size]
..... trzeba też zasadniczo zmienić podejście/oczekiwania do urządzenia. To IMHO wymaga czasu.
Ja przez pierwszy tydzień działań z Garminem byłem wręcz przyłamany.
No właśnie. Też jestem tego świadomy. Zapewne bikekowal, a już na pewno Kwieto, mając na starcie negatywne nastawienie do garmina, nie zmienią swego zdania po jednej czy dwóch wycieczkach .......

A gdzie wyczytałeś że jestem negatywnie nastawiony??? Wręcz przeciwnie...nie znam tych urządzeń i (mam na myśli turystyki, bo samochodowe miałem okazję poznać i mam dobre zdanie o tych urządzeniach) mam jak najbardziej zamiar nauczyć się ich obsługi i wykorzystania...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...