Nawigacja na rower - suplement

  • 93 Odpowiedzi
  • 27891 Wyświetleń

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpień 28, 2007, 11:16:07 »
co to....kolejne pożegnanie? Lechu, daj spokój...
Tak, tak. Od dłuższego czasu przygotowuję się do takiego pożegnaia  :)  
Ale to nie jest obrażenie się na PDA_CLUB. W tej sprawie siedzi drugie dno  :wink:

W moim życiu szykują się dość poważne zmiany. Czas na starość zacząć spełniać ostatnie marzenia  :D
Otóż istnieje poważna szansa, że niedługo wyprowadzę się z Poznania i zamieszkam w Bieszczadach (dokładniej na "przedmurzu" Bieszczad).
Wówczas mój styl życia ulegnie całkowitej zmianie. Tylko foto, lornetka, ptaszki, misie i kilkudniowe/całodobowe pobyty w górach. A co najważniejsze ....... żadnego netu. Przynajmniej w domu  :ok:  Co najwyżej od czasu do czasu - dla rozrywki - kafejka internetowa.

Oczywiście to nie koniec mojej działalności. Na pewno nadal będę prowadził gpsmaniak.com, a mieszkając w tamtych okolicach będę ostro pracował nad rozwojem wektorowej mapy Bieszczad, Beskidu Niskiego i Pogórza Przemyskiego. Będę (choć i to rzadziej) odwiedzał garniaka. Na pewno jednak nie będę miał czasu żeby "obskoczyć" wszystkie Fora.  PDA Club, pl.rec.gps pójdą w odstawkę.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpień 28, 2007, 11:21:08 »
ok, ale proszę Cie...nie rób szopki w stylu ostatniego tematu w HydePark...po prostu możesz Nas mniej odwiedzać, ale nie kasuj konta i wpadaj żeby zerknąć co się dzieje...przecież korzyść jest obustronna, nie tylko my uczymy się od Ciebie, ale Ty również czegoś od Nas też możesz się nauczyć...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpień 28, 2007, 11:22:24 »
jeśli podczas wypadu na trening można połamać przypadkiem kierownicę lub ułamać hak z automatu to raczej otterbox pójdzie szybciej "pod młotek"

Edge pod tym względem nie będzie znacząco lepszy :")

Tak jak napisałem wyżej...
potrzebuje czegoś co pomoże mi wiedzieć gdzie jestem i jak dojechać do celu...

Jak wyobrażasz to sobie gdy masz niemapowy odbiornik, jakim jest Edge?
Takie urządzenie pokaże Ci gdzie jesteś i ewentualnie gdzie jest następny punkt trasy (o ile ją zaplanowałeś). Natomiast aby zdecydować w którą ścieżkę skręcić, będziesz musiał wyciągać papierową mapę (co w przypadku jazdy na rowerze jest IMO sporym minusem), albo decydować "na ślepo", licząc że droga którą wybrałeś np. nagle nie skręci lub się nie skończy.
To już lepiej spisałaby się proponowana przez GPSmaniaka Vista.

największa przyjemność jest wtedy gdy jedziesz przed siebie, z jakimś zamierzonym celem, bez konieczności trzymania się dokładnie trasy...każdy ma oczy i w większości przypadków jadąc na trening ustalam trasę od - do...a jej konkretny przebieg wychodzi w praniu...

Wtedy IMO odbiornik mapowy jest o klasę wygodniejszy. A to niestety wiąże się z większymi rozmiarami. Co prawda Garminy nie są tak duże jak np. palmtop w obudowie, ale odbywa się to kosztem czegoś - np. rozdzielczość ekranu jest 4-ro krotnie niższa niż w przypadku mojego palmtopa - co oznacza że obszar który czytelnie widzisz bez przesuwania mapy też jest czterokrotnie mniejszy.
Zawsze jest jakieś coś-za-coś.
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpień 28, 2007, 11:31:01 »
Edge pod tym względem nie będzie znacząco lepszy :")
Będzie...wszystko polega na tym, że jest mniejszych rozmiarów...nie będzie wystawał...z licznikiem jeżdżę na codzień i go nie urwałem...a z obudową wyjechalem kilka razy i bałem się, żeby pda nie uszkodzić...

Cytuj
Jak wyobrażasz to sobie gdy masz niemapowy odbiornik, jakim jest Edge?
Takie urządzenie pokaże Ci gdzie jesteś i ewentualnie gdzie jest następny punkt trasy (o ile ją zaplanowałeś). Natomiast aby zdecydować w którą ścieżkę skręcić, będziesz musiał wyciągać papierową mapę (co w przypadku jazdy na rowerze jest IMO sporym minusem), albo decydować "na ślepo", licząc że droga którą wybrałeś np. nagle nie skręci lub się nie skończy.
To już lepiej spisałaby się proponowana przez GPSmaniaka Vista.

Wtedy IMO odbiornik mapowy jest o klasę wygodniejszy. A to niestety wiąże się z większymi rozmiarami. Co prawda Garminy nie są tak duże jak np. palmtop w obudowie, ale odbywa się to kosztem czegoś - np. rozdzielczość ekranu jest 4-ro krotnie niższa niż w przypadku mojego palmtopa - co oznacza że obszar który czytelnie widzisz bez przesuwania mapy też jest czterokrotnie mniejszy.
Zawsze jest jakieś coś-za-coś.

nigdzie nie napisałem, że funkcjonalność proponowana w EDGE jest dla mnie idealna lub przynajmniej wystarczająca. Wspomniałem natomiast, że jak najbardziej odpowiadają mi wymiary i masa tego urządzenia. O tym co o ono oferuje i czy ewentualnie nadaje się do wykorzystania przeze mnie zdecyduje wtedy gdy będę miał możliwość przetestowania i porównania z alternatywnymi rozwiązaniami...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpień 28, 2007, 11:36:15 »
Powiedz mi jeszcze, czy określenie np. 500 waypointów, 25 tras, oznacza że mogę mieć 500 waypointów w sumie, czy po 500 dla każdej trasy?
Waypointów może być co najwyżej 500. W sumie. Ale w przypadku tras to działa nieco inaczej niż myślisz.
Waypoint jako punkt trasy jest generowany tylko wówczas, kiedy punkt trasy przypada w szczerym polu (również podczas projektowania trasy w Ozim etc)
Jeżeli jednak trasę projektujesz w odbiorniku lub w MapSource, a punkt trasy jest elementem mapy - np. szczyt, droga, czy nawet ...... warstwica to nie jest generowany waypoint.

Dlatego też na mojej www ( http://gpsmaniak.com/new/gps-w-terenie.htm ) jest taki tekst:

Jak widać w miejscach skrętów zostały automatycznie wygenerowane waypointy. Niestety - te dodatkowe waypointy zajmują niepotrzebnie miejsce w pamięci i na ekranie odbiornika. Projektowanie tras po punktach mapy, w programie MapSource nie powoduje generowania waypointów. Zatem ilekroć jest to możliwe zalecałbym jednak korzystanie z map wektorowych i MapSource lub (o czym będzie dalej)  generowanie śladów. W zupełnie innej sytuacji są użytkownicy odbiorników mapowych, wędrujących w regionie, dla którego istnieje odpowiednia mapa turystyczna, zwłaszcza mapa routowalna.  Turystyczną mapę routowalną możemy wykorzystać w terenie z wykorzystaniem funkcji routingu: "idź do - wg dróg". W ten sposób w odbiorniku uzyskamy trasę wygenerowaną automatycznie.   Żadnych waypointów, tracków, żadnego ręcznego klikania tras. .....
 


Jeżeli chodzi o tracklogger, to zapis śladu na kartę ograniczony jest wyłącznie pojemnością karty.
To wygląda mniej wiecej tak, że 10 MB plik GPX obejmuje ok. 60000 pkt. śladu "aktywnego".
W Garminie ważne jest to sformułowanie: "aktywny", bo to oznacza ślad z pełną informacją.
Śaldy zapisywane przez użytkownika do "schowka" Garmina czyli tzw. "ślady zapisane" są dość mocno zubożone.

Więcej na temat śladów i trackloggera napisałem m.in. tutaj:
http://www.garniak.pl/viewtopic.php?t=850&start=0
Napisane: Sierpień 28, 2007, 11:32:10
ale nie kasuj konta ....
Spoko  :proud:

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpień 28, 2007, 12:08:57 »
Mam świadmość, że "innowiercy" zarzucają mi stronniczość. Ale to nie tak.  Czy naprawdę uważacie, że mam pisać iż 5-cio letnie Seicento jest lepsze od nowej Alfy 159 podczas gdy znam oba modele? W imię czego? Oczywiście jeżeli kogoś nie stać na Alfę to kupi Seicento, ale ciągle nie zmienia to faktu że Alfa lepsza, bezpieczniesza

... częściej się psuje :"P

Myślę że to porównanie jest nietrafione, a co najmniej - tendencyjne :")
Pamiętaj, że tak jak ja nie używałem outdoorowca, tak Ty nie używałeś palmtopa dobrej klasy.
Przypomina mi to trochę argumenty z innego forum, świadczące jakoby o tym że Macintoshe są lepsze od Pecetów - bo Windows częściej się psuje i wiesza, lub że Pecety są lepsze od Maków bo są tańsze. A prawda jest taka, że na Pececie dobrej klasy Windows chodzi właściwie tak samo stabilnie jak Mac OS, tyle że dobrej klasy Pecet jest tak samo drogi jak porównywalny Macintosh.
Ty używasz palmtopa ocenianego bardzo nisko, i rozciągasz te doświadczenia na całą grupę palmtopów.
Przypomina mi to trochę moje doświadczenia z którymś modelem Asusa, Automapą i kablowym GPS. Działało to po prostu tragicznie. Gdybym tylko na tej podstawie miał wypowiedzieć swój osąd na temat nawigacji "palmtopowej", pewnie byłby identyczny jak Twój.
Na szczęście wcześniej używałem tego samego GPS'a z innym palmtopem i nieco prostszym softem (bardziej elektroniczną mapą, bez routingu) i wiedziałem już wtedy, że może to wszystko działać o parę klas lepiej. Pokombinowałem - zmieniłem palmtopa, zmieniłem soft - i od tego momentu jestem zadowolony.

Wracając do samochodowych porównań - cóż, nie stać mnie na Ferrari, więc jeżdżę inną marką.
Z drugiej strony, nawet jeśli by mnie było na nie stać - pewnie bym nie kupił, bo nie chciałbym reperować zawieszenia po pierwszym wyjeździe z garażu :"P
Każdemu wg. potrzeb - jeden potrzebuje pick-upa, inny woli auto sportowe, trzeci kombi, czwarty campingowóz, piąty wywrotkę :"P


Rozpatrując całokształt zagadnień: Garmin jest po prostu lepszy to niby dlaczego mam pisać, że nie?

Ależ tego nikt nie kwestionuje. Tylko pytanie, czy ta lepszość jest warta inwestycji którą trzeba w niego poczynić. Zwłaszcza że oznacza to rezygnację z pewnego komfortu, który zapewnia palmtop (np. możliwość wskanowania dowolnych map jakie tylko istnieją). Zamienia się go oczywiście na inny komfort (np. większą poręczność), ale... pytanie czy gra jest warta świeczki.
Jest takie coś jak zasada Pareto, która mówi że 20% wysiłków w jakimś kierunku generuje 80% efektów, podczas gdy pozostałe 80% generuje 20% efektów.
Z tej perspektywy dla jednego (np. dla Ciebie) zakup outdoorowca będzie się mieścił w tych pierwszych 20% wysiłków, a dla drugiego (np. dla mnie) - w pzostałych 80%, które nie mają istotnego przełożenia na efekt, a wymagają kilkukrotnego zwiększenia nakładów (pieniędzy, czasu, uwagi, itd., itp.)

Dowcip polega na tym, że wielu użytkowników PDA przypomina właścicieli Seicento, którzy co prawda o Alfie owszem kiedyś słyszeli, ale ani nią nie jeździli, ani jej nawet dobrze nie obejrzeli, a i tak wiedzą, że Seicento lepsze.

Ty za to jeździłeś jednym, felernym modelem Seichento, i na tej podstawie mówisz, że Opel Astra też jest gorszy od A156.

To jest właśnie stronniczość, tak jak uporczywe, tendencyjne - bez rozeznania tematu - twierdzenia Kwieto, że Garmin "z górnej półki" kosztuje 2 tys zł. Czemu taka wypowiedź ma służyć? I to powtarzana kilkukrotnie, pomimo że ja - było nie było, znawca (nie mam się czego wstydzić) tego tematu - dwukrotnie zwracałem uwagę, że to nie jest prawda?

Dopiero za trzecim razem podałeś info, co wg. Ciebie jest teraz sprzętem z górnej półki. Sam Garmin nie zadbał o wystarczające info, żeby klient wiedział że chipset siedzący w Viście HCx jest inny (lepszy) niż w 60CSx (który jest droższy!). To mnie zresztą do tej firmy zraża - bo firma która produkuje sprzęt turystyczny sama zachowuje się tak, jakby nie miała za bardzo pojęcia "z czym się to je" :/
BTW, na stronie Garmina Vista HCx jest wymieniona w tej samej kategorii co 60Cx i 60CSx - które są od niej droższe (a w opisie i tu i tu jest "moduł GPS wysokiej czułości", czyli teoretycznie to samo?).
Logiczne wydawałoby się, że w takim razie są również lepsze?
A, i jest tam Legend HCx - czy to jest ta sama klasa co Vista i 60CSx?


Po co w ogóle są takie dyskusje?  Po co porady fachowca (tak jestem fachowcem - w sprawach otdoorowych Garminów), skoro ktoś zupełnie nie obeznany w temacie - ustawicznie powtarza te same nieprawdziwe historyjki?

Bo jeśli widzę że fachowiec jako kryteria wyboru podaje totalnie lamerskie zastosowania (znowu wracamy do nieszczęsnego komputera podróży - który fajnie że jest, ale nawet średnio rozgarnięty szympans zgadnie, że jego "estymacje" będą obarczone dużym błędem gdyż nie uwzględnia on np. zmian specyfiki terenu po którym się poruszasz), to takiemu fachowcowi zwyczajnie nie wierzę.

Kwieto nie jest tu odosobnionym przykładem. Wielu ludzi, którzy turystycznego Garmina widziało tylko w gazecie, kwestionuje moją znajomość zagadnienia.

Jak wyżej - sam sobie jesteś winien :"P
Problem w tym, że np. ja nawet nie znając Garmina jestem w stanie przywołać ileś potencjalnych problemów (np. to, że wystarczy iż ze skały wejdę na ścieżkę przez błoto, żeby kalkulacje dokonywane przez komputer podróży kompletnie się rozjechały), których to problemów nie zauważasz lub nie chcesz zauważać.
To podważa Twoją wiarygodność, po prostu.
Napisane: Sierpień 28, 2007, 11:57:39
Dużo info nt. waypointów i innych takich

O widzisz... i to jest konkretna informacja, która może mieć jakieś znaczenie w praktyce.
Właśnie takich rzeczy mi brakuje w naszych rozmowach - przyznam, że zapomniałem np. o tym, że mapy turystyczne mogą być routowalne.
Co prawda i tak rzadko korzystam z tworzenia trasy podróży, ale z drugiej strony - gdyby działało to na zasadzie routingu, może wtedy bym zaczął?

Dla mnie to co napisałeś w powyższym poście jest o stokroć istotniejszą informacją, niż wszystkie nasze dyskusje o ekranach czy komputerach podróży.

Rozumiem, że jeśli poruszam się po terenie na którym nie ma mapy, wtedy wszystkie punkty wyznaczanej trasy będą zapisywane jako waypointy?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2007, 12:11:39 wysłana przez kwieto »
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline MietasM

  • ***
  • 272
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sprzęt: Sony Xperia P, Ipaq 316, Phantom NaviBox HD
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpień 28, 2007, 12:19:48 »
Mógłbyś dać namiar na ten koszyczek?

Koszyczek kupiłem w sklepie rowerowym Maverick w Krakowie. Na 90% to był TAKI koszyk. Ma podwójną obejmę na kierownicę i dość dużą płaszczyznę, na którą można było przymocować otterboxa w trybie landscape. Ja przykręciłem w trybie portrait i zostało mi obok miejsce na odbiornik BT. Niestety musiałem powiercić dziury w otterboxie. Uszczelniłem je podkładkami gumowymi i wzmocniłem metalowymi płaskownikami. Otterbox jest niezniszczalny. Uderzenie w asfalt przy prędkości 30 km/h nie zrobiło na nim (a tym bardziej na asusie w środku) żadnego wrażenia.

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpień 28, 2007, 12:32:04 »
Dzięki, będę musiał poszukać :")
Ja sprawiłem sobie "trzymadełko" takie jak tutaj:

http://image.rakuten.co.jp/cfcdirect/cabinet/otter1900/kit055.jpg

Tylko bez przyssawki i przegubu widocznych na zdjęciach, samo "łoże". Jest to rozwiązanie "firmowe", pasujące do dedykowanych pod nie wyprofilowań obudowy i trzyma bardzo mocno (choć obudowa ma w nim drobny luz). Jedyne nad czym się zastanawiałem to jak przyczepić to ustrojstwo do kierownicy roweru :"P

BTW, pojawiły się obudowy dedykowana do iPhone i Blackberry - te są dopiero maleńkie!
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2007, 12:34:38 wysłana przez kwieto »
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 28, 2007, 13:03:06 »
Bo jeśli widzę że fachowiec jako kryteria wyboru podaje totalnie lamerskie zastosowania (znowu wracamy do nieszczęsnego komputera podróży - który fajnie że jest, ale nawet średnio rozgarnięty szympans zgadnie, że jego "estymacje" będą obarczone dużym błędem gdyż nie uwzględnia on np. zmian specyfiki terenu po którym się poruszasz), to takiemu fachowcowi zwyczajnie nie wierzę.

I tu właśnie leży Twój problem. Tobie naprawdę wydaje się, że ja o turystycznych Garminach wiem tyle co Ty.
Mylisz się. Ja naprawdę znam ten sprzęt, jego możliwości, a także sposoby jego wykorzystania i jestem Fachowcem przez duże "F".
Nie poznasz innego było nie było sprzętu z internetowych opisów. A już na pewno nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak tym posługiwać się w terenie.

I wyszydzaniem pewnych rzeczy niczego tu nie zmieniesz. Takimi teksatmi jak ten wyżej, po prostu się ośmieszasz - znów pokazując - że w ogóle nie wiesz o czym ja piszę. Ja nigdzie nie pisałem że turystyczny GPS to urządzenie geodezyjne i że podaje trasę z dokładnoscią do 1m, ale nie zmienia to faktu, że i tak komputer podróży jest w zasadzie jedyną nową jakością jaką wędrowiec uzyskuje wskutek używania GPSu w terenie. Twój stosunek do komputera podróży jest taki jaki jest, bo nosząc PDA w plecaku nawet nie masz pojęcia do czego to służy. Obawiam się też, że pisując o tej Albanii, Rumunii etc zapewne pisujesz to przez pryzmat tzw. "turysty" czyli turysty samochodowego. Dlaczego tak sądzę? Po prostu nie wierzę, żeby ktoś z bogatym doświadczeniem wędrowniczym miał tak lekceważący stosunek do takich danych jak odległość do celu, wysokość do pokonania no i co najważniejsze ETA. Przecież to są podstawowe informacje.

Owszem, odległość można uzyskać z mapy, nawet bez linijki, ale już liczenie warstwic na mapie papierowej (zwłaszcza bez okularów) aby dojść do tego ile mam jeszcze w górę jest upierdliwe, a obliczenie "na piechotę" czasu ETA naprawdę nie zawsze jest bułką z masłem, o sesnsownym zaplanowaniu tempa marszu nie wspomnę. Oczywiście to wszystko można zrobić, policzyć etc, dowcip wszakże polega na tym, ze w przypadku GPSu "pod ręką" GPSu na stałe włączonego nic nie robisz, bo to robi GPS. Ty po prostu bierzesz sprzęt do ręki i już wiesz czy musisz przyspieszyć, czy możesz zwolnić, ile masz w górę .... etc.

Być może nigdy nie musiałeś zdążyć w Bieszczadach na ostatni autobus czy zdążyć do schroniska przed zamknięciem bufetu - stąd Twoje problemy ze zrozumieniem - najprostszych wydawałoby się zagadnień.  A wygląda to tak: z jednej strony nie można forsować zbyt dużego tempa, żeby nie zajechać się "na śmierć", no bo jutro znów wycieczka. Albo właśnie pada deszcz i za szybkie schodzenie po błotnistej bieszczadzkiej scieżce jest po prostu niebezpieczne. Z drugiej jednak strony trzeba iść na tyle szybko żeby zdążyć na ten autobus. Dawniej, (pomimo że nie jestem średnio rozgarniętym szympansem) zawsze musiałem - tak "na wszelki wypadek"  trochę podkręcać tempo, żeby mieć pewność że się nie spóźnię. Dziś "z GPSem" w ręku mogę prawie perfekcyjnie optymalizować tempo marszruty. I chodzi tu nie tylko o tempo dawania kroków, ale tempo ogólne. Ilość i długość ewentualnych postojów - w tym "fotograficznych" też można zaplanować. Oczywiście bez GPSu .... teoretycznie też wszystko można, ale trwa to dłużej, a co najgorsze jest jednak znacznie mniej precyzyjne. Powtarzam: najciekawszą nową wartością jaką wnosi GPS do turystyki wędrowniczej jest komputer podróży. A do tego muszą być spełnione dwa warunki: GPS musi być na stałe włączony (ETA!) i musi być pod ręką, niezależnie czy świeci słońce czy jest ulewa. Jest jeszcze kilka innych sytuacji, w któych komputer ma dla wędrowca istotne znaczenie, ale szczerze mówiąc nie chce mi się o tym pisać, bo przecież Ty i tak wiesz swoje  :(

Kwieto. Używając słów "lamer" czy "średnio rozgarnięty szympans", podczas dyskusji na tematy, o których nie masz zielonego pojęcia nie wystawiasz sobie najlepszego świadectwa. Niniejszym uważam zatem rozmowę z Tobą za zakończoną. Definitywnie. Żegnam.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2007, 13:57:07 wysłana przez GPS maniak »

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 28, 2007, 14:02:59 »
Twój stosunek do komputera podróży jest taki jaki jest, bo nosząc PDA w plecaku nawet nie masz pojęcia do czego to służy. Obawiam się też, że pisując o tej Albanii, Rumunii etc zapewne pisujesz to przez pryzmat tzw. "turysty" czyli turysty samochodowego. Dlaczego tak sądzę? Po prostu nie wierzę, żeby ktoś z bogatym doświadczeniem wędrowniczym miał tak lekceważący stosunek do takich danych jak odległość do celu, wysokość do pokonania no i co najważniejsze ETA. Przecież to są podstawowe informacje.

Khem, te podstawowe informacje można uzyskać z podobną dokładnością po prostu patrząc na papierową mapę... Wydawało mi się, że dla turysty jest to dość oczywiste, GPS daje tu tylko nieco większą wygodę

Owszem, odległość można uzyskać z mapy, nawet bez linijki, ale już liczenie warstwic na mapie papierowej (zwłaszcza bez okularów) aby dojść do tego ile mam jeszcze w górę jest upierdliwe,

Heh, to jest Twój problem (okulary), ale już np. nie mój :") Już nie raz Ci pisałem - nie mierz wszystkich swoją miarą.
Zwłaszcza że jak już napisałem, dla mnie informacje o których Ty piszesz mają co najwyżej znaczenie orientacyjne, i pomyłka o 100m w pionie, czy kilometr w poziomie nie ma specjalnego znaczenia.

a obliczenie "na piechotę" czasu ETA naprawdę nie zawsze jest bułką z masłem, o sesnsownym zaplanowaniu tempa marszu nie wspomnę.

I naprawdę uważasz, że ETA policzone na podstawie mapy będzie się miało jakkolwiek do rzeczywistości?

Podam przykład:
Jest sobie w Rumunii taka górka, która nazywa się Piatra Secuiului. Wygląda ona mniej więcej tak:

http://www.karpatenwilli.com/images/trasc013.JPG

Niegroźnie, prawda? Nie mam mapy pod ręką, górka ma z 1000metrów, podejście to raptem 300-400 metrów w pionie.
Wejść można na trzy sposoby - ostrzejszym wejściem przez siodło widoczne w środku góry, mocno dookoła od prawej strony (Trzeba się cofnąć ze 3km asfaltem do sąsiedniej wsi), albo dość łagodnym szlakiem wiodącym dookoła góry z lewej - tak na oko licząc godzina, może dwie podejścia. I tak by tę trasę wyliczył GPS.
---
Update: sprawdziłem na mapie - bez wykorzystywania do tego GPS'a - że jest to dokładnie 1000m w tym miejscu w którym biwakowaliśmy (wejście przez siodło wymagałoby wspięcia się na 1100m), przy czym startuje się z wysokości 550m, czyli podejście wynosi 450m, rozkładające się na 2,5km, czyli - teoretycznie niezbyt wysiłkowy spacerek (i tak jest przy dobrej pogodzie)
----
Sęk w tym, że tam idzie się - może nie super stromym, ale bardzo błotnistym podejściem, do tego przez kolczaste chaszcze. Akurat szliśmy tam po deszczu, z "wyprawowymi" plecakami (na górze jest dość fajne miejsce na biwak) - i ślizgaliśmy się jak po maśle. Acha, jeszcze trzeba dodać fakt, że turystyka w tym rejonie jest dość słabo rozwinięta, i szlaki (nawet jak są) są często zwyczajnie pozarastane.
W efekcie droga którą wyliczaliśmy na max 2h, zajęła nam coś koło 4-rech, po których byliśmy zresztą kompletnie wypompowani.
Przykłady można mnożyć - np. na mazurach przejazd rowerem 10km wzdłuż kanału mazurskiego zajął mi nie 30 minut a 2h bo akurat sakwy były dość ciężkie a co pareset metrów musiałem targać rower przez zwalone drzewa - dla pieszych pokonywalne z łatwością. I tak dalej...
Oczywiście, komputerek sobie przekalkuluje że idę wolniej i uwzględni to w estymacji, ale wystarczy że po trudnym odcinku będzie łatwiejszy i całą estymację znowu szlag trafi.
Ufanie w komputer podróży jest dobre w "równym" terenie, gdzie warunki z grubsza się nie zmieniają. Np. na wydeptanych, często uczęszczanych szlakach. Tam gdzie człowiek pojawia się rzadziej, a co za tym idzie teren bywa bardzo różny, "kalkulator" w GPS zdaje się psu na budę.
To jest dokładnie ten sam problem co z gotowaniem jajka na miękko - są różne urządzenia do kontroli tego by było ugotowane idealnie, ale wszystkie jakie znam, są "zakamuflowanymi budzikami" - które np. nie uwzględniają tego że jajko jest większe lub mniejsze, albo że zostało przed chwilą wyciągnięte z lodówki lub leżało sobie dłużej na stole.


Oczywiście to wszystko można zrobić, policzyć etc, dowcip wszakże polega na tym, ze w przypadku GPSu "pod ręką" GPSu na stałe włączonego nic nie robisz, bo to robi GPS. Ty po prostu bierzesz sprzęt do ręki i już wiesz czy musisz przyspieszyć, czy możesz zwolnić, ile masz w górę .... etc.

Nic nie wiesz, bo GPS może powiedzieć Ci że za pół godziny dojdziesz do celu, po czym np. trafiasz w bagnisty teren i pół godziny nagle zmienia się w dwie. GPS tego przecież nie przewidzi...


Być może nigdy nie musiałeś zdążyć w Bieszczadach na ostatni autobus czy zdążyć do schroniska przed zamknięciem bufetu - stąd Twoje problemy ze zrozumieniem - najprostszych wydawałoby się zagadnień.

Musiałem - właśnie dlatego wiem, że takie kalkulacje o których mówisz, mają się nijak do rzeczywistości.
Bieszczady są akurat "równe" i przedeptane, więc tam można liczyć że kalkulacja komputera będzie się zgadzać z rzeczywistością. Ale nie wszędzie są Bieszczady, nieprawdaż?


A wygląda to tak: z jednej strony nie można forsować zbyt dużego tempa, żeby nie zajechać się "na śmierć", no bo jutro znów wycieczka. Albo właśnie pada deszcz i za szybkie schodzenie po błotnistej bieszczadzkiej scieżce jest po prostu niebezpieczne. Z drugiej jednak strony trzeba iść na tyle szybko żeby zdążyć na ten autobus. Dawniej, (pomimo że nie jestem średnio rozgarniętym szympansem) zawsze musiałem - tak "na wszelki wypadek"  trochę podkręcać tempo, żeby mieć pewność że się nie spóźnię. Dziś "z GPSem" w ręku mogę prawie perfekcyjnie optymalizować tempo marszruty.

Ja nie mówię, że GPS nie pomaga - np. przelicza automatycznie to co normalnie liczyłem ręcznie. Ale nadal jest to obarczone ryzykiem błędu - tym wyższym, im bardziej nieznany i zmienny jest teren po którym się poruszam.
 

Kwieto. Używając słów "lamer" czy "średnio rozgarnięty szympas", podczas dyskusji na tematy, o których nie masz zielonego pojęcia nie wystawiasz sobie najlepszego świadectwa. Niniejszym uważam zatem rozmowę z Tobą za zakończoną. Definitywnie. Żegnam.

Heh, skąd ja wiedziałem że tak się skończy... Jeśli poczułeś się dotknięty "średniorozgarniętym szympansem" to przepraszam - nie chodziło mi o obrażanie nikogo.
Jak już mówiłem - chodzimy po różnym terenie. Ty być może przebywasz w terenie bardziej przewidywalnym (Bieszczady czy Beskid są mocno przedeptane, więc chodzenie nimi przypomina trochę spacer po parkowych alejkach), natomiast ja bywam w terenie, gdzie np. nagle okazuje się, że trzeba przebijać się drogą którą nikt nie chodził od lat - i wszystkie kalkulacje co do czasu przejścia idą sobie.... na spacer.
I jest to stan który uznaję za "normalny" w turystyce. Dlatego komputer podróży uznaję za gadżet - taki "zakamuflowany budzik" do jajka na miękko. Tak jak urządzenie do gotowania jajek, aby być precyzyjne musiałoby mierzyć temperaturę wewnątrz jajka (do tego jako zmienną w czasie), tak samo "komputer" GPS'a, aby być precyzyjny musiałby uwzględniać sporo zmiennych - rodzaj podłoża, czas potrzebny na jego przebycie w zależności od pogody, stopień "przetarcia" szlaku i jego wpływ na czas przejścia, i tak dalej, i tak dalej.
O ile z jajkiem jest stosunkowo łatwo - są z grubsza tej samej wielkości i zwykle przechowywane w podobnych warunkach, więc można sobie ustalić że np. optimum to 3,5 minuty gotowania i tej wielkości się trzymać; o tyle w przypadku wyliczania ETA dla trasy tych zmiennych jest na tyle dużo, że staje się to bardzo trudne. Oczywiście, w "przedeptanym" terenie będzie to odpowiednio łatwiejsze, bo ileś zmiennych przestaje być ważne (np. można założyć że nie będzie trzeba grzęznąć w chaszczach, a po wydeptanej ścieżce będzie się iść podobnie niezależnie od pogody). Ale im bardziej "dziki" (czytaj - nieuczęszczany) teren, tym bardziej te kalkulacje będą się rozjeżdżać w zależności od różnych warunków. I wydawało mi się to do tej pory dosyć oczywiste...

Przypomnę jeszcze raz - nie mierz wszystkich swoją miarą. To że tobie się taki "komputer" sprawdza, nie oznacza że sprawdzi się w warunkach w jakich ja bym go miał używać. Przecież ja komputer podróży mam w PathAwayu - tyle że ze względu na to co napisałem powyżej, praktycznie go nie używam.


P.S.
Polecam artykuł niejakiego xRut'a z Wiedzy i Życia, dotyczący właśnie zagadnienia "zakamuflowanych budzików"
P.S. II
Bycie fachowcem od GPS nie oznacza automatycznie bycia fachowcem od chodzenia po górach.
Możesz twierdzić, że nie znam się na GPS-ach Garmina (i tu masz rację), jednak że nie zmienia to faktu iż mam duże doświadczenie w łażeniu po górach, i to w bardzo różnym terenie. I to właśnie to doświadczenie pozwala mi na ocenę przydatności określonych funkcji urządzenia jakim jest GPS, nawet jeśli nie miałem go nigdy w ręku. Za dobrze wiem, jak bardzo warunki i co za tym idzie czas przejścia daną trasą potrafią się zmienić w zależności od pogody, pory roku, czy innych czynników, żebym komputer podróży mógł uznać za rzetelną pomoc w górach, zwłaszcza jeśli idę w terenie którego nie znam. A w terenie który znam nie potrzebuję GPS'a...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2007, 21:26:13 wysłana przez kwieto »
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #70 dnia: Sierpień 28, 2007, 15:14:52 »
A ja właśnie dostałem odpowiedź w sprawie wypożyczenia Garmina...EDGE będzie na stanie w okolicach 8-9września, wtedy też postaram się go wypożyczyć i przetestować.
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #71 dnia: Sierpień 28, 2007, 15:17:22 »
A ja właśnie dostałem odpowiedź w sprawie wypożyczenia Garmina...EDGE będzie na stanie w okolicach 8-9września, wtedy też postaram się go wypożyczyć i przetestować.

Jaka opłata?
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #72 dnia: Sierpień 28, 2007, 15:33:20 »
Otrzymałem taką informację:

Cytuj
Tak jak opisałem na ump.waw.pl są dwie opcje.
Albo przez pracę społeczną, albo pieniążki.
10PLN/dzień, 50PLN/tydzień, 80 PLN/14 dni, 100 PLN/miesiąc.
A praca społeczna to codzienne przekazywanie mi
min. jednego POI, którego nie ma jeszcze w ump.waw.pl.
Może to być dowolny punkt na terenie Warszawy, spośród:
1. renomowana stacja benzynowa (Orlen, BP, Statoil, Shell)
2. dowolny bankomat, jeśli nie ma w promieniu 500m.
   bankomatu tej samej sieci
3. Cokolwiek innego otwartego 24h. np. policja, szpital,
   sklep, kebab, chińczyk itd. jeśli w tej kategorii
   nie ma innego otwartego 24h. w promieniu 500m.

Osobiście preferuje pracę społeczne na rzecz ump.waw.pl.
W obu wypadkach kaucja będzie wynosić 900 PLN.

Ja raczej będę próbował znaleźć POI...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #73 dnia: Sierpień 28, 2007, 15:52:41 »
Otrzymałem taką informację:

To mnie chyba pozostaje liczyć, że czyta to forum jakiś przedstawiciel Garmina i zaproponuje mi pożyczkę w zamian za zrobienie testu i opisanie swoich wrażeń :"P
Kaucja jest dosyć zabójcza, przy moim budżecie nie bardzo jestem w stanie taką kasę wysupłać - zwłaszcza po wakacjach :/
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #74 dnia: Sierpień 28, 2007, 16:03:20 »
A ja właśnie dostałem odpowiedź w sprawie wypożyczenia Garmina...EDGE
Szczerze mówiąc, to segment rynku, którego w ogóle nie znam.
Raz na zlocie miałem to w ręku, ale "w ręku" to najwłaściwsze określenie. Nawet nie ponaciskałem na guzkii  :D
Jestem ciekaw Twoich wrażeń.

Przy okazji - pozdrów ode mnie Andrzeja  :ok:

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #75 dnia: Sierpień 28, 2007, 16:17:45 »
z tego co napisał Pan Andrzej nie miał w ofercie EDGE'a, mój mail zachęcił Go do zakupu. Skontaktuje się w okolicach 8-9 wrzesień i umówię na wypożyczenie...zobaczymy co z tego wyjdzie...


Cytuj
Przy okazji - pozdrów ode mnie Andrzeja  OK

oczywiście  :ok:
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2007, 16:19:35 wysłana przez bikekowal »
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline sdsi

  • ****
  • 807
  • Sprzęt: Dell x30 High 2GB, GPS Wintec WBT-201, iOMNIA 8GB Black
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #76 dnia: Sierpień 28, 2007, 18:39:37 »
Czas na starość zacząć spełniać ostatnie marzenia  :D [...] - zamieszkam w Bieszczadach [...] Tylko foto, lornetka, ptaszki, misie i kilkudniowe/całodobowe pobyty w górach [...]

O - od razu milej i sympatycznej  :D Popieram i zadroszcze  :D Super - zycze Ci powodzenia  :ok:

Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #77 dnia: Sierpień 28, 2007, 19:23:39 »
O - od razu milej i sympatycznej  :D Popieram i zadroszcze  :D Super - zycze Ci powodzenia  :ok:
Dzięki  :proud:

*

Offline gps-y

  • **
  • 125
    • GPS-y
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #78 dnia: Sierpień 29, 2007, 20:58:03 »
Po drugie, EDGE to nie jest GPS do nawigacji, ale elektroniczny trenażer.
Już nieaktualne - pod koniec przyszłego kwartału pojawią się nowe modele EDGE 605 i 705 (wersja z elektronicznym altimetrem). W skrócie: będzie to połączenie elektronicznego trenażera i mapowego odbiornika ręcznego.
Podstawowe zmiany:
- kolorowy wyświetlacz (czytelny w pełnym słońcu jak w innych ręczniakach Garmina)
- możliwość wgrywania map (drogowych oraz topo)
- automatyczna kalkulacja tras
- obsługa kart pamięci microSD

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #79 dnia: Sierpień 30, 2007, 09:23:24 »
a jakiej to będzie wielkości????Chyba wymiery też się zwiększą... :-?
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline gps-y

  • **
  • 125
    • GPS-y
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #80 dnia: Sierpień 30, 2007, 10:07:45 »
a jakiej to będzie wielkości????Chyba wymiery też się zwiększą... :-?

Zwiększą się ale w porównaniu do zestawu PDA + Oderbox będzie to maleństwo o wielkich możliwościach (w zakresie nawigacja + trening).
Porównanie Edge 305 i 705:
http://tinyurl.com/22xnb8

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #81 dnia: Sierpień 30, 2007, 10:14:14 »
zobaczymy...jak narazie czekam aż dostane do testów 305...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline MietasM

  • ***
  • 272
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sprzęt: Sony Xperia P, Ipaq 316, Phantom NaviBox HD
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #82 dnia: Sierpień 30, 2007, 10:19:07 »
Zwiększą się ale w porównaniu do zestawu PDA + Oderbox będzie to maleństwo o wielkich możliwościach (w zakresie nawigacja + trening).

A jak z odpornością  przy upadku z rowera na glebę (albo asfalt)?

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #83 dnia: Sierpień 30, 2007, 10:22:06 »
nic nie jest wieczne...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #84 dnia: Sierpień 30, 2007, 10:43:33 »
nic nie jest wieczne...

Tyle że Otterbox wytrzymuje takie rzeczy jak np:
- wykorzystywanie go jako podkładka do podpórki przyczepy kempingowej, ważącej około 3 ton
- kopanie
- rzucanie o ścianę
- upuszczanie na beton, ziemię, drewnianą podłogę - z różnych wysokości
- skakanie po nim
- jeżdżenie po nim samochodem
- upadek na asfalt z roweru jadącego z prędkością 30km/h
- wiele innych, opisywanych przez użytkowników testów

Obawiam się (ale mogę się mylić), że Garmin tyle nie przetrzyma
Otterbox jest duży, ale głównym tego powodem, że - wbrew temu jak się zwykle przyjmuje - to nie jest po prostu "wodoszczelna obuduwa". To jest przede wszystkim urazoodporna obudowa, a wodoszczelność jest dla niej tylko dodatkiem. Przede wszystkim ta obudowa ma wytrzymać urazy, które powodują np. złamanie kierownicy - i to jest główny powód jej wielkości.
Urazoodporne palmtopy nie są wcale jakoś specjalnie mniejsze.

Przy okazji - z ciekawości porównałem wymiary Visty i mojego TX (Edge 705 jest praktycznie tych samych wymiarów co Vista, tyle że pół centymetra cieńszy i drobinkę węższy) - Vista jest raptem 1cm niższa i 2cm węższa od TX, za to... 1,5 cm grubsza.
Objętościowo wychodzi na to, że... objętościowo jest 20% większa, przy czym wielkość ekranu (a co za tym idzie ilości informacji na nim wyświetlanych) jest... czterokrotnie mniejsza. Hmmmm....
Oczywiście Palm w Otterbox'ie będzie większy gabarytowo i prawie 2 x cięższy od Visty, ale za to... nieporównywalnie bardziej odporny na uderzenia, przy identycznej wodoodporności
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2007, 10:48:00 wysłana przez kwieto »
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #85 dnia: Sierpień 30, 2007, 11:03:11 »
nic nie jest wieczne...

Tyle że Otterbox wytrzymuje takie rzeczy jak np:
- wykorzystywanie go jako podkładka do podpórki przyczepy kempingowej, ważącej około 3 ton
- kopanie
- rzucanie o ścianę
- upuszczanie na beton, ziemię, drewnianą podłogę - z różnych wysokości
- skakanie po nim
- jeżdżenie po nim samochodem
- upadek na asfalt z roweru jadącego z prędkością 30km/h
- wiele innych, opisywanych przez użytkowników testów

sam próbowałeś? szczerze powiedziawszy po tym, jak trzymałem w ręku tego Twojego Otterboxa to trudno mi wyobrazić sobie rzucanie nim, jazdę po nim samochodem itp...trochę nierealne wydaje mi sie rzucanie tą obudową z wysokości.

Cytuj
Obawiam się (ale mogę się mylić), że Garmin tyle nie przetrzyma
Otterbox jest duży, ale głównym tego powodem, że - wbrew temu jak się zwykle przyjmuje - to nie jest po prostu "wodoszczelna obuduwa". To jest przede wszystkim urazoodporna obudowa, a wodoszczelność jest dla niej tylko dodatkiem. Przede wszystkim ta obudowa ma wytrzymać urazy, które powodują np. złamanie kierownicy - i to jest główny powód jej wielkości.
Urazoodporne palmtopy nie są wcale jakoś specjalnie mniejsze.

Przy okazji - z ciekawości porównałem wymiary Visty i mojego TX (Edge 705 jest praktycznie tych samych wymiarów co Vista, tyle że pół centymetra cieńszy i drobinkę węższy) - Vista jest raptem 1cm niższa i 2cm węższa od TX, za to... 1,5 cm grubsza.
Objętościowo wychodzi na to, że... objętościowo jest 20% większa, przy czym wielkość ekranu (a co za tym idzie ilości informacji na nim wyświetlanych) jest... czterokrotnie mniejsza. Hmmmm....
Oczywiście Palm w Otterbox'ie będzie większy gabarytowo i prawie 2 x cięższy od Visty, ale za to... nieporównywalnie bardziej odporny na uderzenia, przy identycznej wodoodporności

To o czym piszesz to jedno, ale gdy założysz do ottera jakiekolwiek PDA i spróbujesz tego o czym piszesz wyżej...to (niech będzie) obudowa może i wytrzyma...ale PDA z pewnością NIE! Nie wiem co w tym przypadku więcej wytrzyma...PDA w otterboxie, czy Garmin...trudno mi to ocenić bez testów...ale jeśli posiadasz Ottera i Palma...możesz spróbować  :grin:
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #86 dnia: Sierpień 30, 2007, 11:37:28 »
sam próbowałeś?

Nie :")

szczerze powiedziawszy po tym, jak trzymałem w ręku tego Twojego Otterboxa to trudno mi wyobrazić sobie rzucanie nim, jazdę po nim samochodem itp...trochę nierealne wydaje mi sie rzucanie tą obudową z wysokości.

A ja szczerze mówiąc, od kiedy mam dwie takie obudowy (kiedy zgłosiłem usterkę zaczepu, dostałem po prostu drugą jako "wymianę"), w sumie chętnie bym ją zrzucił tak jak wtedy w Traffic'u rozmawialiśmy...
Przyznaję jednak, że mnie również gryzie pewna niepewność co do efektów, więc jeśli znasz kogoś kto ma na stanie działającego palmtopa którego mu nie szkoda... możemy sobie takie testy porobić :")

Jest natomiast sporo na ten temat w sieci recenzji od ludzi którzy byli bardziej odważni:

http://www.geek.com/hwswrev/pda/otter1900/index.htm

"As you can see in the following photos, I placed my Dell Axim X50v in the Armor 1900 under one of the stabilizing jacks of my 25-foot travel trailer, weighing in at over 7,000 pounds. The top flip cover deflected a couple millimeters, but otherwise the case had no problems handling the load I normally place on wood blocks (...)  I threw my device back and forth a distance of about 20 feet and let it drop over three feet to the dead grass surface. I also dropped the case on a carpeted concrete surface. The only evidence of these impacts were that my Axim shifted up a bit inside the case, probably because I didn't strap it down well enough with the Velcro straps."

http://www.justechn.com/reviews/articles/2005/12/10/otterbox_1900.php

"Most people are probably worried about stepping on their device or leaving it on the top of there car and having it fall off and getting driven over. So to test those two I first tried stepping on it, I weigh about 150 lbs, the case didn't even budge. Dropping the case with the Axim in it produced the same results. With the Axim securily inside the case it recieved no damage. The OtterBox 1900 is rated for about a 4 foot drop"

(czyli upadku z trzeciego piętra (+/- tyle jest w Traffic'u) raczej nie przetrzyma, ale upadek na beton z 1,5 m powinien nie zrobić na palmtopie w środku najmniejszego wrażenia)

http://www.clieuk.co.uk/otterbox1900.shtml
(coś dla Ciebie)
"I cycled through the muddiest area of ground which I could find, in the knowledge that, at some point, I was bound to fall off… I fell from a standard sitting position on a bike, landing heavily on the case. (...) The ground was so muddy that I was not going particularly fast at the time, for which I was grateful-  after the impact, the case was entirely undamaged, which is more than I can say for my hip – the OtterBox is remarkably solid when you land on it, and rather painful (...) Unless you were to run it over, or drop it down a cliff, my feeling is that your device would emerge unhurt whatever you threw at it"

Poniżej jeszcze link do zabaw z obudową na laptopy (tu jeżdzili po niej samochodem) nie mogę się doszukać natomiast recenzji gdzie ktoś rzucał OB o ścianę :(

http://gizmodo.com/gadgets/laptops/running-over-the-otterbox-laptop-case-181666.php/


To o czym piszesz to jedno, ale gdy założysz do ottera jakiekolwiek PDA i spróbujesz tego o czym piszesz wyżej...to (niech będzie) obudowa może i wytrzyma...ale PDA z pewnością NIE! Nie wiem co w tym przypadku więcej wytrzyma...PDA w otterboxie, czy Garmin...trudno mi to ocenić bez testów...ale jeśli posiadasz Ottera i Palma...możesz spróbować  :grin:

No więc właśnie zabawy które opisuję powyżej, odbywały się z PDA włożonym do środka! Co ciekawe, nie były to jakieś starocie, ale np. Dell'e X50v - czyli całkiem drogie "zabawki". W końcu obudowa ma ochronić to co jest w środku, inaczej nie ma sensu jej kupowanie?
Jak powiedziałem wyżej - swojego TX'a trochę się boję testować, ale jeśli ktoś ma palmtopa którego mu nie będzie szkoda jeśli - odpukać - coś się stanie, to możemy pobawić się w rzucanie Otterboxem o ścianę :"P
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #87 dnia: Sierpień 30, 2007, 12:48:46 »
sam próbowałeś?

Nie :")

no to spróbuj.... :grin:

Cytuj
To o czym piszesz to jedno, ale gdy założysz do ottera jakiekolwiek PDA i spróbujesz tego o czym piszesz wyżej...to (niech będzie) obudowa może i wytrzyma...ale PDA z pewnością NIE! Nie wiem co w tym przypadku więcej wytrzyma...PDA w otterboxie, czy Garmin...trudno mi to ocenić bez testów...ale jeśli posiadasz Ottera i Palma...możesz spróbować  :grin:

No więc właśnie zabawy które opisuję powyżej, odbywały się z PDA włożonym do środka! Co ciekawe, nie były to jakieś starocie, ale np. Dell'e X50v - czyli całkiem drogie "zabawki". W końcu obudowa ma ochronić to co jest w środku, inaczej nie ma sensu jej kupowanie?
Jak powiedziałem wyżej - swojego TX'a trochę się boję testować, ale jeśli ktoś ma palmtopa którego mu nie będzie szkoda jeśli - odpukać - coś się stanie, to możemy pobawić się w rzucanie Otterboxem o ścianę :"P

spokojnie...kogoś się znajdzie...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #88 dnia: Sierpień 30, 2007, 12:55:54 »
spokojnie...kogoś się znajdzie...

To ja od razu mówię, że mam jedną obudowę którą można przetestować aż do całkowitej dewastacji.
Czekam na oferty :")
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline bikekowal

  • ******
  • 13104
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Nawigacja na rower - suplement
« Odpowiedź #89 dnia: Sierpień 30, 2007, 13:03:17 »
teraz potrzebny jeszcze PDA którego można rozwalić...
Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego...