Właśnie dojechałem do domu. Ufff! Kolejny 1000 km, z okładem, za mną.
Ale po kolei.
Wyjechaliśmy wczoraj, trasa do przejścia w Jędrzychowicach musiała prowadzić przez Lubań (korki na 94). AP pogubił się w kilku miejscach, ale szczegóły sprawdzę w weekend. Przy dojeżdżaniu do przejścia pierwsze zaskoczenie, na prostej drodze, na moście, program zaczął przeliczać trasę mimo, iż była ona wcześniej dobrze wytyczona. Przełączanie się pomiędzy mapami?
Po stronie niemieckiej, przede wszystkim wyglądało na to, że autostrada jest wybudowana,
a to trochę na lewo, a to trochę na prawo od naszej pozycji, więc co jakiś czas AP informował o przeliczaniu trasy, a następnie nie zmieniał poprzedniego wytyczenia. Kilka łuków wg mapy AP jest za dużych i jechaliśmy w szczerym polu, po cięciwie tych łuków (hm... dla mnie to wyglądało jak cięcia w budżecie niemieckiego ministerstwa transportu i skracanie dróg
).
Pierwszy rozjazd A4/A72.
Komunikat: skręć w lewo wzbudził ogólną wesołość w aucie zwłaszcza, że mapa nie pokazuje ślimaczków i pętelek rozjazdów (a najpierw trzeba odbić w prawo i wyjechać nad A4). Autostrady krzyżują się na mapie AP jak zwykłe drogi. Zresztą na papierowych mapach też. I tu przydało się doświadczenie zebrane na lekcji pierwszej GPSu: „patrz na znaki”.
A „skręć w lewo” oznacza ni mniej ni więcej tylko, że na zjazdach masz tak kombinować, aby na następnym odcinku pojechać w lewo do obecnego kierunku jazdy. Łatwo powiedzieć, zwłaszcza jak AP, w połowie odnogi rozjazdu informuje, że przelicza trasę, ale rzut oka na ekran i wszystko jasne, kursor znowu za daleko od wytyczonej trasy. I tak przy wszystkich rozjazdach wymagających przejechania pod, lub nad nowym kierunkiem jazdy.
(a było ich kilka: A72/A9, A9/A70, A70/A7 i A7/A3). Kilka razy program próbował nas sprowadzić wcześniej z autostrady, na boczne drogi ale, że wcześniej jeździłem tą trasą więc AP musiał się dostosować. (kolejny wniosek z lekcji plenerowej )
Po sześciu godzinach jazdy zbliżaliśmy się do celu. Zjazd z autostrady z przeliczaniem trasy. AP prowadził nas po drogach lokalnych tak sobie. Zakończyliśmy w centrum miasta. 500 m od hotelu. Mimo, że nie ma dostępnego spisu ulic.
Powrót dziś. Po załatwieniu wszystkich spraw czas do domu. I tu niespodzianka, na sygnał GPS czekałem 20 minut ! Ale jak już złapał to trzymał 3-4. Po pięciu minutach czekania wyłączyłem i włączyłem program, za drugim razem mulił strasznie i bezczelnie się wyłączył. Soft reset i przeszły mu fochy.
Po wjechaniu na A9, konsternacja. Dobrze zjechaliśmy z A70? Zjazd na parking, nawigacja stop. Weryfikacja położenia GPS z mapą i ulga, dobrze jedziemy.
Przed rozjazdami zawsze rzut oka na ekran i sprawdzenie jak trzeba wjechać, czy w prawo czy w lewo.
Tak teraz sobie myślę: mimo, że jest to przejazdowa mapa, mogłaby być uzupełniona o informacje o kierunkach (np. skręć w lewo kierunek Berlin) albo uzupełniona o rozrysowane rozjazdy. Ale generalnie było O.K.
MaDuchCo do "wsparcia technicznego" to przestałem z nim jeździć od kiedy trzy lata temu wystrzeliła mi opona i zakończyłem jazdę na drzewie, a zestaw płynów i narzędzi próbował wjechać do środka auta raze z tylnymi siedzeniami.
Jezeli chodzi o wiek, to nie czuję się jeszcze "geriawitem" ale już nie jestem "vibovit junior"