Czytaj ze zrozumieniem! Zobaczyć to ja sobie moge na screenach albo instalujac demo warszawy czy jakiegos zakopca. Mi chodzi o możliwość przetestowania np przez kilka dni jeżdżąc po mieście i sprawdzając jak to działa i ile ma błędów. Sposób z kupowaniem w ciemno jakoś mi niezbyt pasuje...nigdy nie popierałem kupowania kota w worku. Klubowicze zaś to nie wszystko i wcale nie maja obowiązku odwalac roboty którą powinan robić am w ramach swojego marketingu. Ja nie mam akurat problemu z dostepem do am i mogłem sobie sprawdzić jak wiele błedów zawiera i stąd moja opinia o zawyżonej cenie produktu...
To może przetestuj na proponowanej przez siebie zasadzie TomTom Navigatora3 albo Destinatora?
Te koty kosztują więcej, a worek jakby podobny...
[Dodano: 2004-12-28 21:56:31]
Po czesci zgadzam sie z Krzysztofem. AM ktora lubie i wspomagam niestety daleka jest chociaz od stanu dobrego i nie chodzi tu o sam program a o jakosc map na ktorych jest oblrzymia gigantyczna wrecz liczba baboli a system zglaszania ich przez uzytkownikow a nastepnie nanoszenia przez tworcow jest beznadziejny co przetestowalem wielokrotnie w praktyce. Wymaga to wiele zachodu przy tej ilosci bledow ktore chcialbym zglaszac a mimo to niektore zgloszone drogi nie zostaly poprawione od prawie roku . A cena moze swiadczyc o tym ze kupujemy wpelni wartosciowy produkt. Dla tych ktorzy jezdza tylko po Warszawie proponuje wyjechac do miast ktore znajduja sie na mapie Polska50k np Malbork Koscierzyna Koszalin i postarac sie dostarczyc rodzine na czas do wybranego punktu zdala od glownej trasy przelotowej - na 100% wpadniecie w pole, wiadukt, sciezke rowerową, ogrodki dzialkowe, deptak itp i wiecej czasu zmarnujecie na szukanie objazdu niz pytajac sie 'tambylca'.
Czuję, że po raz kolejny rozpęta się dyskusja n/t "pełnowartościowego produktu" (wiecznie 'żywego', przecież, jak książka telefoniczna).
Robię rocznie ok 100.000 km, nie ruszam bez AM i jakoś nie mogę zauważyć mapowego dramatu obwieszczanego przez niektórych userów (Maćku - nic osobistego!). Tysiąckrotnie przekonałem się, że AM jest bez porównania lepsza od "zasięgania języka u tambylca", map papierowych, etc.
Byłem nawet ostatnio w Trójmieście i mój ulubiony program poradził sobie. Owszem, źle mnie poprowadził do wjazdu na posesję (trudno wjechać tam z wiaduktu, ul. Ks. Rogaczewskiego w Gdańsku), musiałem nadłożyć parę kilometrów, bo to wiadukt jednokierunkowy, ale co z tego kiedy bez AM nie miałbym w ogóle pojęcia gdzie to jest.
Przez tych wiele tysięcy kilometrów przejechanych wspólnie z AM zostałem przez nią wyrolowany ledwie kilka razy. Dwa razy przez niesygnalizowaną rzeczną przeprawę promową i ze dwa-trzy razy drogą polną (na szczęście jeżdżę 4x4 off-roadem
). Pozostałe przypadki uważam za nieistotne, jakie zdarzają się w czasie użytkowania każdego programu do autonawigacji (przytaczałem bodaj na pl.misc.samochody historyjkę z początków GPS w Niemczech, gdzie facet wpadł BMW-szką do rzeki, bo na jego automapie jej nie było...).
I nie mowcie ze to jakies bajki bo uzywam AM od ponad roku i w mojej okolicy przy poruszaniu sie po miastach lub drogach nizszej kategorii (np okolice Pucka)) uwazam AM za mniejszy lub wiekszy gadget, ktory trzeba traktowac z przymruzeniem oka caly czas bedac gotowym na ostre zawracanie o 180' a z drugiej strony jak dojechac z Gdanska do Warszawy czy Szczecina nie jest taki problem bez nawigacji
Być może są mniej i bardziej dopracowane w szczegółach fragmenty Polski w AM i byc też może, że pechowo trafiłeś z miejscem zamieszkania w tym kontekście.
Nie uogólniałbym jednak tego na całą PL50k, bo naprawdę używam jej aż za często.
Dodam tylko jeszcze, że niedawno zdarzyło mi się, że po ostatnich obfitych opadach śniegu w rowie wylądował TIR, droga była w całości zablokowana przez dźwigi i inne utensylia, więc wyszukałem w lesie (noc, ok. 24.00!!!) wąską dróżkę i sugerując się tylko kompasem AM objechałem leśnymi duktami miejsce wypadku. Tak więc program przydaje się nie tylko na drogach publicznych...